W miniony wtorek na policję zgłosiła się 15-latka wraz ze swoja matka. Dziewczyna twierdziła, że 21-letni mieszkaniec Radomia bił ją po twarzy, uderzał łokciem w tył głowy i ciągnął za włosy, a potem ukradł jej torebkę z kosmetykami.
Mówiła też, że wszystko rozegrało się wieczorem na ulic Wernera. Według niej była zastraszana przez 21-latka, a świadkiem zajścia miała być jej koleżanka, którą przytrzymał inny mężczyzna, aby nie krzyczała.
- Policjanci z Komisariatu Pierwszego od samego początku nabrali podejrzeń co do okoliczności zgłoszonego rozboju, szczególnie po tym, jak 15-latka nie chciała zdradzić kim jest jej koleżanka i wyjaśnić, co robiła o godzinie 20 na ulicy Wernera - mówił nam Rafał Jeżak z zespołu komunikacji społecznej Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.
Funkcjonariusze z "jedynki" zatrzymali 21-latka, który zaprzeczył jednak, by obrabował dziewczynę. Jak mówił, to 15-latka sama przyjechał do niego do domu, zostawiła u niego torebkę, a do swojego mieszkania pojechała taksówką, aby wziąć od matki pieniądze na wyjście do baru.
Policjanci zwolnili 21-latka i postanowili jeszcze raz porozmawiać z dziewczyną.
- 15-latka tym razem stwierdziła, że żadnego rozboju nie było, wszystko sobie wymyśliła, ponieważ chciała zrobić na złość chłopakowi, z którym się pokłóciła - dodał Rafał Jeżak.
Teraz sprawa trafi do Sądu dla Nieletnich, przed którym 15-latka będzie musiała się tłumaczyć za próbę wprowadzenia policji w błąd.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?