Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radom. Żywa Biblioteka w Elektrowni. Wynieniali poglądy i walczyli we stereotypami

tnt
Niedzielna „Żywa Biblioteka” w Mazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia skupiła w jednym miejscu osoby o odmiennych poglądach, stylu życia, stawiający czoła niecodziennym problemom.

W katalogu książek „Żywej Biblioteki” znaleźli się między innymi mama geja, gej, muzułmanin, ewangeliczka, katoliczka, feministka, lesbijka, Romka, bezdomny, ateistka, trzeźwy alkoholik czy osoba sparaliżowana, jeżdżąca na wózku. Samo spotkanie miało na celu promocję tolerancji, wzajemnego szacunku i zrozumienia, a goście z chęcią „wypożyczali” żywe książki, wymieniali poglądy bądź radzili się w prywatnych sprawach kogoś, kto już ma te problemy za sobą.

Pod etykietką

Żywe książki dostały etykiety, z którymi borykają się także na co dzień.

Anna, mama geja, przyjechała z Warszawy.

- Rozumiem, że mnie, z dużego miasta jest łatwiej opowiedzieć o tym, jak to jest być rodzicem dziecka nieheteroseksualnego. Szczególnie w mniejszych miejscowościach stygmatyzuje się nie tylko osoby homoseksualne, ale również i ich otoczenie. Ludzie czerpią wiedzę homoseksualiźmie z ambony i ze szkoły, to bardziej wiara niż nauka - opowiadała pani Anna. - Tymczasem dla dziecka ważna jest akceptacja nie tylko w domu, ale i akceptacja publiczna. Znałam partnerów mojego syna, razem siadaliśmy do stołu, prowadziliśmy normalne życie. Mój syn jest homoseksualny, ale to nadal mój syn. To, że jest gejem, to nie był jego wybór, taki po prostu jest.

Podwójne standardy

Patrycja, inna książka, opowiadała o tym, dlaczego jest feministką. - Uważam, że wszyscy jesteśmy równi wobec prawa, nie tylko tego ustawowego, ale i praw społecznych. Mam prawo spełniać się w życiu zawodowym, oczekiwać od mężczyzn partnerskiego zachowania, równego traktowania moich pomysłów - mówi Patrycja, mężatka, która przyjęła nazwisko partnera, ale partner przyjął także jej. - W czasie Biblioteki rozmawiałam z młodą dziewczyną, i okazało się, że także jest feministką. Także nie zgadza się na podwójne standardy w traktowaniu płci.

Książek było kilkanaście i praktycznie każda miała spore wzięcie. Ludzie rozmawiali z książkami z Biblioteki pojedynczo i grupami. Czasem chodziło o poznanie innej osoby, na przykład przyjrzenie się z bliska poglądom i życiu muzułmanina, w dodatku czarnoskórego, czyli Pape, który przyszedł na spotkanie z żoną Polką i małą córeczką. Czasem ludzie zwierzali się ze swoich problemów, potrzebowali rad w walce z nałogiem, rozmawiając z Mariuszem, niepijącym alkoholikiem, albo motywacji do aktywności, ustawiając się w kolejce do Asi, aktywnej po 69 roku życia.

- Cieszy nas to, że tak dużo ludzi zdecydowało się zaangażować w dialog, dowiedzieć się czegoś od osób o odmiennych poglądach, wymienić myśli z osobami, z którymi nie zawsze się zgadzają - mówi Anna Pająk, współorganizatorka Żywej Biblioteki. - Same książki także były zadowolone ze spotkania. Anita, lesbijka, bardzo miło wspomina na przykład rozmowę z grupą młodzieży w świetlicy socjoterapeutycznej.

- To było dla mnie bardzo ciekawe spotkanie, niepowtarzalna okazja, by porozmawiać z różnorodnymi osobami - mówiła Joanna Bogobowicz, jedna z czytelniczek. - Mam nadzieję, że takie spotkania będą odbywały się częściej.

Zobacz także: Radomska Żywa Biblioteka w Elektrowni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie