Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radomiak przegrał 0:1 z Błękitnymi

W.Ł.
Piłkarze Radomiaka po meczu z Błękitnymi nie mieli najlepszych humorów.
Piłkarze Radomiaka po meczu z Błękitnymi nie mieli najlepszych humorów. Tadeusz Surma
W meczu 21 kolejki piłkarskiej drugiej ligi, Radomiak Radom przegrał 0:1 z Błękitnymi w Stargardzie.

Błękitni Stargard1 (0)

Radomiak Radom 0 (0)

Bramka: 1:0 Franiszek Siwek 89.

Błękitni: Ufnal - Jasitczak (46 Pustelnik), Kazimierowicz, Baranowski, Więcek (61 Zdunek) - Wiśniewski, Bednarski, Lisowski, Magnuski (90 Inczewski) - Siwek, Fadecki.

Radomiak: Kula - Wasilewski, Kościelny, Świdzikowski, Sulkowski - Mikołajczak, W. Puton, Radecki, Wolski - Kwiek, Ropski.

Sędziował: Sylwester Rosmus z Torunia. Widzów: 600.

Gdy nie wykorzystuje się bardzo dogodnych sytuacji bramkowych, to nieraz to się mści i mecz się przegrywa.
Tak było w sobotę w Stargardzie, gdzie Radomiak Radom przegrał 0:1 z tamtejszymi Błękitnymi.
Najpierw po zagraniu Davida Kwieka do Krzysztofa Ropskiego ten drugi przegrał pojedynek jeden na jednego z bramkarzem gospodarzy, Markiem Ufnalem. Później Kamil Cupriak wyłożył futbolówkę Davidowi Kwiekowi, który fatalnie przestrzelił z kilku metrów. Za kilka chwil Mateusz Radecki dograł piłkę w polu karnym, ale do Krystiana Putona, który chyba sam zaskoczony całą sytuację przeniósł piłką z kilku metrów na bramkę. W 89 minucie Mateusz Radecki wyprowadzając piłkę z własnego pola karnego zagrał ją na 40 metr do Franciszka Siwka. Gracz Błękitnych podciągnął z piłką kilka metrów i mocno ją uderzył na bramkę Michała Kuli. Nasz golkiper nawet nie drgnął, a futbolówka nieoczekiwanie wpadła do siatki.

- Radomiak tydzień temu strzelił w 90 minucie, dziś dostał w 90 minucie, taka jest ta piłka - mówił po meczu Krzysztof Kapuściński, trener Błękitnych.

- Najłatwiej by było powiedzieć, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Prawda jest brutalna i rzeczywiście tak było. Nie wiem jak przegraliśmy ten mecz stwarzając tyle sytuacji bramkowych. Nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń do zawodników o sposób prowadzenia gry, jedynie o skuteczność, bo w żadnym meczu od początku sezonu nie mieliśmy tylu sytuacji co w meczu z Błękitnymi, a paradoksalnie przegraliśmy mecz - mówił z kolei po spotkaniu Jacek Magnuszewski, trener Radomiaka.

Z dwiema zmianami w porównaniu do ostatniego wygranego 1:0 meczu z Rakowem Częstochowa przystąpił Radomiak do spotkania z Błękitnymi. Na prawej obronie kontuzjowanego Michała Grudniewskiego zastąpił Maciej Wasilewski. W bramce Adriana Szadego zastąpił Michał Kula. W sumie w wyjściowej jedenastce Jacek Magnuszewski, trener zielonych, postawił na trzech młodzieżowców, Wasilewskiego, Włodzimierza Putona i Krzysztofa Ropskiego.

- Uraz wykluczył z gry Michała Grudniewskiego, który nie przyjechał z nami na ten mecz. Wypadł nam więc zawodnik wysoki, dobrze grający głową i stąd była moja decyzja, że w bramce zagra Michał Kula. Ma on lepsze warunki fizyczne od Adriana, a graliśmy na wyjeździe i staraliśmy się zabezpieczyć przed stałymi fragmentami gry - dodał radomski szkoleniowiec.

Pierwsze minuty spotkania należały do gospodarzy. Błękitni jednak nie wypracowali sobie żadnej klarownej sytuacji do zdobycia bramki. Po 30 minutach Radomiak przejął inicjatywę. Najlepszą sytuację zieloni mieli w 39 minucie, ale po strzale głową Macieja Świdzikowskiego miejscowi wybili piłkę praktycznie z linii bramkowej.

W 70 minucie na boisku pojawił się Rossi Leandro, najlepszy strzelec Radomiaka i całej drugiej ligi. Popularny Leo nic nie wniósł do gry radomskiej drużyny. Widać było gołym okiem, że kontuzja i długa przerwa w grze źle wpłynęła na Brazylijczyka.
Już po zakończeniu mecz w dyskusje z sędziami wdał się David Kwiek i został ukarany czerwoną kartką. Dostał drugą żółtą, a że już miał jedną, ujrzał czerwoną. Kartki te nie eliminują go z kolejnego meczu z Gryfem Wejherowo. Nie zagra w Gryfem natomiast lewy obrońca Bartosz Sulkowski za cztery żółte kartki.

Mówią trenerzy.
Jacek Magnuszewski, Radomiak Radom: - Słabo weszliśmy w mecz, bardzo nerwowo i przez pierwsze 15 minut gospodarze dominowali. Później udało się uspokoić grę, utrzymać piłkę w środkowym sektorze boiska i stwarzać sytuacje. Już w pierwszej połowie mieliśmy bardzo dobre okazje do zdobycia bramki. W drugiej połowie tych sytuacji było dużo. Straciliśmy bramkę praktycznie w 90 minucie po rykoszecie.

Krzysztof Kapuściński, Błękitni Stargard : - Pierwsze 20 minut to nasza lepsza gra, utrzymywaliśmy się przy piłce. Kolejne 20 minut i zwłaszcza końcówka to przewaga Radomiaka. Źle ustawialiśmy się w obronie, nie potrafiliśmy sobie poradzić z rosłymi zawodnikami Radomiaka , ale udało się nie stracić bramki. W przerwie mieliśmy mocną rozmowę, bo, żeby tu wygrać, zapunktować trzeba było się mówiąc kolokwialnie bić na boisku, grać agresywnie, bo rywal pokazał, że tak się właśnie gra i tak grał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie