Radomiak Radom zagra z Piastem Gliwice w PKO BP Ekstraklasie. Rywale ostatnio są w gorszej formie

Piast w poprzednim sezonie przechodził przez dwa różne okresy. Jesienią pod wodzą Waldemara Fornalika zawodził i najczęściej znajdował się w tabeli w strefie drużyn zagrożonych spadkiem. Sytuacja zmieniła się, gdy drużynę przejął Aleksandar Vuković. Były zawodnik i trener między innymi Legii Warszawa, szybko nawiązał wspólny język z drużyną, która wiosną zupełnie nie przypominała tej sprzed kilku miesięcy. Gliwiczanie dość szybko, po serii efektownych triumfów opuścili odległe lokaty, i z drużyny która martwiła się o ligowy byt, bliżej było jej do zespołu, który mógł myśleć o europejskich pucharach.

Gliwiczanie wygrywali mecz za meczem, co kilka spotkań jedynie remisując. Ostatecznie Piast najlepiej punktował w drugiej części sezonu, otrzymując niepisany tytuł mistrza rundy wiosennej w PKO BP Ekstraklasie.

To jednak już przeszłość. Drużyna ze Śląska obecnie zajmuje 14 miejsce w gronie 18 drużyn, a w 2024 roku uzyskała zaledwie punkt. Oznacza to, że nawet gdyby wygrała wszystkie mecze do końca sezonu, to i tak nie powtórzyłaby ubiegłorocznego sukcesu. Zespół Vukovicia rundę rewanżową rozpoczął od domowej derbowej porażki z Górnikiem Zabrze. Następnie piątkowy rywal Zielonych 3:1 przegrał w Częstochowie z Rakowem.

'asW trzecim pojedynku wiosny Piast bezbramkowo zremisował z Cracovią, by przed tygodniem różnicą trzech goli ulec outsiderowi – Ruchowi Chorzów. O tym, że w klubie dzieje się nie najlepiej świadczą roszady, jakich dokonywali szkoleniowcy, by dać impuls drużynie. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów, pomiędzy słupkami nie stanął Frantisek Plach. Etatowego bramkarza zastąpił Karol Szymański, który pomimo że puścił trzy gole, to obronił rzut karny wykonywany przez Daniela Szczepana. Jedyną iskierką nadziei w Gliwicach, była postawa drużyny w ćwierćfinale Pucharu Polski, kiedy to gospodarze nie dali najmniejszych szans aktualnemu mistrzowi Polski, i pokonali Raków Częstochowa 3:0.

Jeśli chodzi o sytuacje kadrową w zespole gospodarzy, to ta przynajmniej ze względu na kartki wygląda obiecująco. Wprawdzie żółtą kartkę od Pawła Raczkowskiego ujrzał Jakub Holubek, to doświadczony Słowak, nie będzie musiał pauzować. Było to dopiero drugie napomnienie obrońcy w sezonie.

Co innego w Radomiaku. Otóż po dwóch kompromitujących, pod względem rozmiarów porażek z Cracovią 6:0 i Pogonią Szczecin 4:0., Zieloni zdobyli punkt w Grodzisku Wielkopolskim, remisując z Wartą. Ponadto w ostatniej 23. serii gier radomianie pokonali Stal Mielec, i na twarze podopiecznych Macieja Kędziorka, powróciły uśmiechy. Oczywiście jednak jaskółka, wiosny nie czyni i choć radomianie nieco złapali przewagę nad drużynami ze strefy spadkowej, to i tak wciąż muszą dużo pracować. Jak powiedział na konferencji prasowej trener Kędziorek, póki co najbardziej zawodzi skuteczność. Tymczasem kolejnym pozytywem jest fakt, że Radomiak w dwóch ostatnich meczach, zagrał na tyle dobrze w defensywie, że poprawił rekord należący do Dariusza Banasika, który ukazywał, jaki procent zdobycia gola posiadała drużyna przeciwnika.

W Gliwicach Kędziorek po raz piąty z rzędu nie będzie mógł postawić na taki sam skład. Wszystko dlatego, że za kartkę pauzował będzie Jan Grzesik. Nie zagra także Michał Kaput, któremu choć zakończyła się kara za czerwoną kartkę z Krakowa, to wypożyczonego z Piasta do Zielonych pomocnika, obowiązuje klauzula.

Mecz Piasta z Radomiakiem rozpocznie się w piątek 8 marca o godzinie 18:00, a relację tekstową na żywo przeprowadzi portal – echodnia.eu.