Michał Wójtowicz, uczeń radomskiej "samochodówki", wygrał Olimpiadę Techniki Samochodowej. Jego szkolny kolega, Robert Klamka zajął ósme miejsce, a szkole przypadł tytuł Samochodowej Szkoły Roku.
Najlepszy "samochodziarz" w Polsce, szczerze przyznaje, że cztery lata temu nie wiedział po co w samochodzie jest sprzęgło. Chociaż wygrał Olimpiadę Techniki Samochodowej, dalej widzi braki w swojej wiedzy. Chce połączyć swoje pasje do techniki i żeglarstwa, i wstąpić do Akademii Morskiej w Gdyni.
DO CZEGO SŁUŻY SPRZĘGŁO?
Od pierwszego dnia nauki w Zespole Szkół Samochodowych w Radomiu, Michał Wójtowicz marzył o wygraniu Olimpiady Techniki Samochodowej. - Przychodząc do szkoły wiedziałem, że jest taka olimpiada, ale nie miałem pojęcia jak się zgłosić, czego uczyć - wspomina. - Ale chciałem ją wygrać.
Problemem nie było jedynie to, jak zgłosić się do udziału w olimpiadzie. Michał szczerze przyznaje, że jego wiedza o samochodach była niewielka. - Słyszałem, że wśród kolegów krążą różne anegdoty na mój temat, ale w pierwszej klasie na prawdę nie wiedziałem do czego służy sprzęgło w samochodzie - przyznaje z uśmiechem. - Musiałem wiele się nauczyć.
Uczył się i dwa lata temu po raz pierwszy wystartował w olimpiadzie. Wygrał eliminacje szkolne, ale odpadł w kolejnym etapie. Nie zniechęcił się. Uczył się dalej. Przed rokiem znalazł się w finale i zajął w nim czwarte miejsce. Nagrodą był indeks na dowolną uczelnię techniczną. - Czułem niedosyt, chciałem wygrać - mówi. - Uczyłem się nawet w czasie wakacji.
Michałowi pomagał Dariusz Stępniewski, nauczyciel "samochodówki". Podpowiadał, gdzie szukać, jaką książkę przeczytać i na co zwrócić uwagę.
"SAMOCHODZIARZ" BEZ SAMOCHODU
Musiał poznać nie tylko budowę i zasadę działania poszczególnych mechanizmów, ale także nauczyć się jak diagnozować usterki. Aby lepiej poznać samochody, Michał pracował w jednym z radomskich serwisów. Tam w praktyce sprawdzał, jak radzić sobie z problemami, których przysparzają nowoczesne auta. - Nie mam własnego samochodu, a samochód rodziców jest nowy i się nie psuje - śmieje się.
Przyszłemu najlepszemu "samochodziarzowi" potrzebna okazała się również wiedza z innych dziedzin, w tym z fizyki i materiałoznawstwa. Pytania w tegorocznej olimpiadzie były tak trudne, że Michał obawiał się o wyniki. Niepotrzebnie.
Awansował do ścisłego finału. W gronie najlepszych znalazł się również drugi uczeń radomskiej szkoły, Robert Klamka, którego przygotowywali Piotr Zarzyka i Michał Amerek, który w 2000 roku, jako uczeń zajął trzecie miejsce w pierwszej edycji olimpiady.
MOŻE NAD MORZE
Finałowe zmagania były sprawdzianem umiejętności praktycznych. Każdy z uczestników otrzymał identyczne zadania. Najlepiej poradził sobie z nimi Michał, spełniając swoje marzenie o wygranej. Robert zajął ósme miejsce, a radomska szkoła wywalczyła tytuł Samochodowej Szkoły Roku. Radość z wygranej nie trwała zbyt długo. Michał we wtorek zdawał egzamin maturalny z języka angielskiego. W przyszłym tygodniu czeka go ostatni ustny egzamin, z języka polskiego.
- Po maturach chcę zdać egzamin na prawo jazdy, bo może to wydać się zabawne, ale jeszcze go nie mam. Powiem szczerze, nie pociąga mnie prowadzenie samochodu. Wolę wiedzieć jak jest zbudowany - żartuje.
Technika to nie jedyna pasja Michała. Od wielu lat żegluje. Zastanawia się czy rozpocząć studia w Politechnice Warszawskiej, czy połączyć obie pasję i wstąpić do Akademii Morskiej w Gdyni. Nie chce projektować ani budować statków. Chce wiedzieć, jak działają.
- Zawsze bawiło mnie dociekanie, jak i dlaczego coś działa. Na okrętach silniki są tak duże i wszystko jest tak dobrze widoczne, że powinienem sobie poradzić - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?