Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radomska chodziarka o rekordzie Polski i pięknie Szwajcarii

/sid/
Katarzyna Kwoka (z numerem 14) na trasie chodu w Lugano, w czasie którego ustanowiła rekord Polski na dystansie 20 km.
Katarzyna Kwoka (z numerem 14) na trasie chodu w Lugano, w czasie którego ustanowiła rekord Polski na dystansie 20 km. A. Błasiński
Katarzyna Kwoka, lekkoatletka ZTE Radom, halowa mistrzyni Polski w chodzie sportowym, znakomicie spisała się w szwajcarskim Lugano, ustanawiając wynikiem 1 godz. 29 min. i 32 sek. rekord Polski w chodzie kobiet na dystansie 20 km.

Jednocześnie wypełniła minimum na tegoroczne mistrzostwa świata. Przyznaje, że pogoda w czasie rekordowego chodu nie zaskoczyła jej, a Lugano stało się dla niej szczęśliwy miejscem, które bardzo polubiła.

* Zaskoczyła cię pogoda w Szwajcarii?

Katarzyna Kwoka: - Warunki były podobne jak rok temu, było chłodno, pochmurno, tyle tylko, że dodatkowo padał śnieg. Przygotowywałam się w kraju, więc zima mnie nie przestraszyła. Na ostatnich kilometrach czułam jednak, że mięśnie są już wychłodzone.

* Chyba polubiłaś Lugano. W tamtym roku rekord życiowy, w tym rekord Polski. Odpowiada ci ta trasa?

- To dla mnie faktycznie szczęśliwe miejsce. Trasa wcale nie jest łatwa. Położona jest na spore wysokości nad poziomem morza, jest jedno dość trudne podejście. Trzeba trochę popracować. Ale przyjeżdżają zawodniczki z całego świata i obsada jest bardzo liczna. Oprócz mistrzostw świata rzadko na starcie jest 60 zawodniczek, tak jak w Lugano. Trzeba to wykorzystać, że jest z kim iść i można zrobić dobry wynik. No i jest tam niesamowita atmosfera.

* Poprawiłaś rekord Polski, wypełniłaś minimum na mistrzostwa świata. Jesteś zadowolona?

- Jechałam po naprawdę dobrym okresie przygotowawczym. Wiedziałam, że jestm mocna i mogę walczyć o dobry czas. Nie chciałam dojść do mety w połowie stawki. Chciałam walczyć z najlepszymi. Udało się. Poprawiłam rekord kraju i uzyskałam minimum na mistrzostwa świata, ale wiem, że z tego czasu można jeszcze trochę "urwać". To dopiero początek sezonu.

* W chodzie ważny jest nie tylko czas, ale także styl. Otrzymałaś jakieś ostrzeżenia?

- Przez cały dystans nie otrzymałam żadnego ostrzeżenia, a oceniali nas sędziowie międzynarodowi. To dla mnie bardzo ważne i budujące.

* W Szwajcarii nie byłaś sama. Pomagał ci klubowy trener, Artur Błasiński.

- Nie tylko on, ale także jego żona Aneta, która znakomicie sprawdziła się w roli serwismena. Chciałam im serdecznie podziękować za pomoc. Do tej pory, byłam zdana wyłącznie na siebie i musiałam wszystkiego pilnować. Tym razem mogłam skupić się tylko na tym, aby iść. Aneta podawała mi napoje i odżywki, Artur pilnował czasu, odległości, dystansu do rywalek. Tak to można startować.

* W pierwszym starcie wypełniłaś minimum na tegoroczne mistrzostwa świata. Zmienisz plany startowe?

- Nie odpuszczam. To, że mam minimum na mistrzostwa, nie oznacza, że jestem już w Moskwie. 19 maja wystartuje w Pucharze Europy, następnie w mistrzostwach Polski, a trzy tygodnie później, ma nadzieję, w mistrzostwach świata. Zdaje sobie sprawę, że dziewczyny też będą walczyć o minimum i jak najlepszy czas. Ale zakładam, że uda się wystartować w Moskwie.

* Dla organizmu 20 kilometrów to duży wysiłek?

- Niektórym może wydawać się niewielki, ale dla kobiety, chód na 20 kilometrów, to wysiłek podobny do maratonu dla mężczyzny. Organizm to odczuwa. Dlatego ograniczamy starty do kilku w roku.

* Zima nie odpuszcza. Dalej będzie trenować na śniegu, czy zrobisz sobie przerwę?

- Z utęsknieniem czekam na prawdziwą wiosnę. Jestem zmęczona, za oknem śnieg, ale nie można się położyć. Trzeba się trochę poruszać.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie