Wincenty Flak na archiwalnej fotografii
Urodzony w 1870 roku Wincenty Flak to postać niezwykła. Prawie całe swoje życie mieszkał w Zielonce Nowej koło Zwolenia, był rzeźbiarzem-samoukiem, o niespotykanym talencie. Jego prace trafiały do papieża, cesarza Franciszka Józefa, prezydenta Ignacego Mościckiego, marszałka Józefa Piłsudskiego, króla Rumunii Karola, zdobiły też kościoły i galerie. Szczególnie dramatyczne okoliczności towarzyszyły jeszcze innej rzeźbie, którą w czasie okupacji otrzymał gubernator Hans Frank.
W ten sposób Wincenty Flak ocalił dwóch swoich synów, którzy zostali złapani przez Niemców podczas łapanki. Artysta zmarł w 1943 roku mając 73 lata. Spoczywa na zwoleńskim cmentarzu, upamiętniająca go tablica zdobi ścianę Muzeum Regionalnego w Zwoleniu.
Od lat sylwetkę Wincentego Flaga i jego twórczość stara się ocalić od zapomnienia jego wnuczka, Barbara Jakubiec. Jeździ po muzeach, odwiedza prywatnych kolekcjonerów, dokumentuje historię dziadka i jego dzieł. Z jej inicjatywy i w dużej mierze dzięki niej w czerwcu 2010 roku otwarta została w Domu Kultury Zwoleniu wystawa poświęcona Wincentemu Flakowi.
Można było na niej zobaczyć kilka prac rzeźbiarza, dokumenty i fotografie, które w większości pochodziły ze zbiorów rodzinnych. Niestety, pomimo czynionych zabiegów nie pokazano pracy znajdująca się w zasobach Muzeum imienia Jacka Malczewskiego w Radomiu. Bogato zdobiona ornamentami rzeźba przedstawiająca w środku orła w koronie, a w nadstawie postać marszałka Józefa Piłsudskiego znajduje się w ogromnej, mierzącej 3,6 metra, zamykanej dwoma drzwiami szafie. Została ona podarowana w 1937 roku przez Wincentego Flaka Polskiemu Towarzystwu Krajoznawczemu w Radomiu, wtedy też trafiła do muzeum.
Rzeźba przez długie lata była zamknięta w magazynie ze względu na źle widziane przez władze PRL elementy - koronę na głowie orła i sylwetkę marszałka. Publicznie pokazywano ją tylko dwukrotnie - raz w muzeum, drugi raz w kościele garnizonowym w Radomiu. Teraz, choć czasy się zmieniły, nadal stała w magazynie.
W Zwoleniu nie można był jej pokazać ze względu na brak odpowiednio wysokiej sali. To, co nie udało się w czerwcu, uda się 11 listopada, tyle że w położonym 22 kilometry od Zwolenia Janowcu. Tamtejszym Gminnym Ośrodkiem Kultury kieruje mieszkający w Zwoleniu Michał Tęcza. Przed kilkoma dniami razem z Barbarą Jakubiec odwiedził muzeum imienia Jacka Malczewskiego i spotkał się z dyrektorem tej placówki Adamem Zielezińskim.
- Dostaliśmy zgodę na pokazanie rzeźby orła na naszej wystawie - mówi - Serdecznie za to dziękujemy panu dyrektorowi i wszystkim tym, na których życzliwość mogliśmy liczyć. Dzięki temu ta wystawa stanie się znacznie ciekawsza.
Otwarcie wystawy nastąpi 11 listopada o godzinie 17. Czynna będzie przez tydzień, wstęp wolny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?