Od kiedy działa pan w branży rozrywkowej?
- Ogólnie jestem przedsiębiorcą od 1996 roku. Jako 18-latek współprowadziłem ośrodek wypoczynkowy w Chlewiskach, wtedy zwał się „Ważka”, dziś jest to „Mexicana”. Odpowiadałem za domki dla letników, bar, parkingi, pracowałem jako ratownik wodny. Warto dodać, że byłem jednym z inicjatorów organizowania w Chlewiskach pokazów z udziałem Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Radomiu. Ogólnie wtedy przedsiębiorcy mieli mniejsze pole manewru, jeśli chodzi o reklamowanie swej działalność, docieranie do klientów. Choćby dlatego, że nie posiadali internetu, nie promowali się w mediach społecznościowych, bo jak wiadomo, ich nie było. Świat wirtualny nie istniał. Liczyła się głównie własna pomysłowość i zdobyte kontakty.
Festiwal disco polo w Szydłowcu to pańska sztandarowa impreza.
- Jest takim „moim dzieckiem”, oczywiście bardzo ważnym. To największy taki festiwal w tej części Polski, na Mazowszu, który na przełomie lat bardzo się rozwinął i zyskał na popularności o czym świadczy rosnąca z roku na rok ilość zgłoszeń od chętnych zespołów (więcej o nim piszemy na stronie 6 - przyp. PST). Organizuję jednak też większe imprezy w innych rejonach Polski czy zagranicą, np. na Ukrainie czy Wyspach Brytyjskich.
Ilość koncertów i fanów świadczy o tym, że disco polo znów cieszy się popularnością.
- To było dotąd widoczne, ale obawiam się, że za rok czy dwa może znów przeżywać kryzys. Niestety, przyczyniają się do tego także muzycy, którzy do tej pory uprawiali inne gatunki, a teraz przeszli do disco polo, żeby sobie robić z niego przysłowiową „bekę”. To może spowodować przesyt czy nawet zniechęcenie do takiej muzyki u ludzi. Dziś na przykład do jednego worka wrzuca się Zenka Martyniuka z zespołu Akcent i Sławomira z piosenką „Miłość w Zakopanem”. Sam utwór jest nawet ok, ale wykonawcy, jego dorobku nie można absolutnie porównywać do tych najbardziej znanych przedstawicieli disco polo.
Organizuje pan imprezy, jednocześnie pracując jako sołtys Chlewisk. Połączenie bardzo ciekawe.
- Sołtysem po raz pierwszy zostałem w 2009 roku, byłem najmłodszym człowiekiem, jaki do tamtej pory pełnił tę funkcję w Chlewiskach. Obecnie podróżuję po kraju, zagranicy, ale sprawy lokalne zawsze były, są i będą mi bardzo bliskie. Nie należę do ludzi, których daje się „kupić”, na pierwszym miejscu zawsze stawiam interes sołectwa.
Nie „ciągnie” pana do władzy samorządowej?
- Przyznam, że mam pewne propozycje startu w tegorocznych wyborach samorządowych, tak do rady powiatu szydłowieckiego jak i sejmiku wojewódzkiego. Jaką decyzję podejmę, zobaczymy.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Studniówki 2018. Zobacz najpiękniejsze dziewczyny
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Smog nad Radomiem! "Nie da się oddychać"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?