Rafał Czubak o kulisach znanego festiwalu: - Pierwsza scena była na przyczepie tira

To już dziesiąta edycja festiwalu. Jest większy stres niż w poprzednich latach?
Myślę ze nie ma stresu przy organizacji imprezy, ale są obawy o to, czy dopisze pogoda i publika. Bardziej niepokoi mnie to, że nie będziemy mogli przewidzieć czegoś albo zostaniemy zaskoczeni na przykład decyzją rządu.

Jak wyglądała organizacja pierwszych festiwali?
To było tak dawno, że ciężko sobie przypomnieć. Zaczynaliśmy w 2004 roku dużymi galami, a od 2012 roku pod nazwą Festiwal, dlatego w tym roku wypada 10 edycja. Jednak tak naprawdę to już po raz osiemnasty spotkamy się z publicznością. Na pewno są inne czasy i inne oczekiwania publiczności. Zmieniły się też wymogi artystów, sposób reklamowania imprezy czy ustawienia stoisk z wystawcami. Pierwszą imprezę jaką organizowałem na własną rękę pamiętam doskonale. Mieliśmy problem z załatwieniem sceny i zdecydowaliśmy w końcu żę będzie nią przyczepa od tira. Ale pamiętam tez imprezę w miejscowości Koszorów nad zalewem gdzie z nie mieliśmy sceny. Wykorzystaliśmy więc przyczepę ciągnikową, na której ustawiliśmy namiot oraz nagłośnienie. Ale w tamtym czasie nikt na to nie zwracał uwagi. Ludzie bawili się świetnie. Natomiast dziś byłoby to nie do przyjęcia, ale to był początek lat 2000.

Dlaczego wybraliście Szydłowiec. Czy nie było pomysłu, by przenieść imprezę?
Pierwszą lokalizacją były moje rodzinne Chlewiska. W 2012 roku przenieśliśmy imprezę do Szydłowca, ponieważ to serce powiatu. Pierwotnie nawet nazwa imprezy nawiązywała do Szydłowca, był to Festiwal Dance i Disco Polo Ziemi Szydłowieckiej. W 2017 roku zorganizowaliśmy Super Hit Festiwal, a od 2018 roku działamy pod nazwą Pomidzi Hit Festiwal. Mam nadzieję, że będziemy grać, jak to mówi Jurek Owsiak, do końca świata i jeden dzień dłużej.

Przed rokiem, gdy pandemia szalała, udało się zorganizować imprezę. To była na pewno jedna z niewielu w Polsce. Był stres, że coś może się nie udać lub może dojść do masowych zakażeń?
Oczywiście rok był trudny i dziwny, a zarazem bardzo przewrotny. Większość dużych imprez została odwołana, my pierwotnie też odwołaliśmy dziewiątą edycję Pomidzi Hit Festiwal oraz Rock Beer Fest, który miał się odbyć w setną rocznicę Bitwy Warszawskiej. Chcieliśmy zagrać pod hasłem „Wolność kocham - Wolność rozumiem - Wolności oddać nie umiem”. Było nam przykro, że włożyliśy dużo pracy, a obostrzenia zablokowały nam możliwość organizacji. Pokazało się jednak światełko w tunelu, które wykorzystałem i w rygorze sanitarnym zorganizowaliśmy Pomidzi Hit Festiwal. Oczywiście znalazło się grono osób, które krytykowały ten pomysł. Pamiętam falę hejtu, że cały Szydłowiec i okolice trafią na kwarantannę. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło.

Jak przekonać artystów, aby zagrali właśnie na festiwalu?
Aby przekonać artystów, do danego wydarzenia, by zechcieli wystąpić muszą być spełnione trzy warunki. Przede wszystkim wydarzenie musi się wpisywać w zakres działalności zespołu lub artysty, czyli rodzaj muzyki oraz skład dobieranych artystów. Następną ważną rzeczą jest kwestia finansowa czyli wynagrodzenie oraz warunki. Myślę, że najważniejsza rzecz, to trzeba umieć wypromować wydarzenie, zainteresować daną osobę, którą chcemy pozyskać na planowaną imprezę oraz znaleźć wspólny język.

Jakie kaprysy mają gwiazdy?
Przez tyle lat trochę tych historii się nazbierało. Nie chcę wymieniać po nazwiskach, ale byli artyści, którym nie pasowały rozmiary ręczników. Niektórzy chcieli mieć dziesięć minut po zamówieniu dostarczone jedzenie. W toalecie zamiast normalnego światła musiał być ultrafiolet, namioty przeznaczone pod artystów musiały być klimatyzowane. Specjalnie wiatraki kupowaliśmy. Hitem było jednak to, że menadżer jednego z artystów zażczył sobie specjalny mikroport, którego nigdzie w okolicy nie było. Sprowdzaliśmy go specjalnie z Tarnobrzega. I co się na koniec okazało? Ten mikroport w ogóle nie był wykorzystany.

Przez tyle lat na pewno wydarzyło się wiele ciekawych, smutnych, czy po prostu radosnych historii. Możesz jakieś przytoczyć?
Oczywiście. Przez te lata organizacji przeżywaliśmy wzloty i upadki. Było wiele zabawnych sytuacji, ale też zdarzały się przykre zdarzenia. Wiele radości mamy do dziś, ponieważ przez deski festiwalu w Szydłowcu przewinęły się zespoły które dziś są topowymi gwiazdami polskiej sceny muzycznej disco dance na przykład Playboys, After Party, Tomasz Niecik, czy Ines. Te zespoły grały u na i były na początku swojej kariery muzycznej. Ale pamiętam też jak kilka krotnie zostaliśmy oszukani przez wykonawców, którzy nie dojechali do miejsca imprezy pomimo umowy, którą mieliśmy zawartą. Oczywiście nie zawsze sprzyjała nam pogoda, co wpływało na publiczność.

Dlaczego zdecydowano się na zmianę nazwy wydarzenia?
Zadecydowałem o zmianie nazwy ze względów artystycznych. Pierwsza nazwa ograniczała nas tylko do disco polo i dance, a teraz jesteśmy otwarci na każdy rodzaj muzyki i odbiorcy. Możemy łączyć różne gatunki muzyczne w różnych blokach muzycznych. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Czy można spodziewać się całkowicie odejścia od disco polo i na przykład oglądania na festiwalu raperów?
Tak jak wspomniałem zmienia się odbiorca, zmienia się subkultura muzyczna. My postaramy się dopasować do nowych wyzwań, jakie są stawiane przez konsumentów. Myślę, że coraz częściej na naszych deskach zagoszczą wykonawcy z muzyki hip-hop czy rap. Czy disco polo może przeminąć? Czasami sam sobie stawiam takie pytanie i myślę, że tak. Czasy świetności tego gatunku już przeminęły, ale też pamiętajmy, że ta muzyka już dwukrotnie przeżywała swój rozkwit w latach 90 i po 2010 roku za sprawą kilku artystów takich jak Weekend, Niecik, Boys, Akcent i wielu innych. My, Polacy musimy pamiętać że wywodzimy się z ludu Słowian tak zwanych Lechitów, ludzi Panów, ludzi wolnych, a taki człowiek miał zawsze ziemie i swoją kulturę oraz muzykę która mu towarzyszyła na przełomie lat. W XX wieku pojawiła się biesiada, potem tak zwana muzyka chodnikowa, która zapoczątkowała disco polo, które w ostatnich latach zaczęło bardzo mocno ewoluować na podgatunki muzyczne, takie jak Biesiada-Folk ,Folk Dance czy Rock Polo. Dlatego uważam, że ta muzyka jest w naszych korzeniach, być może zapisała się w DNA. To oczywiście żart, ale nigdy nie zostanie wyrzucona na margines, bo wiemy, że nikt nie słucha tej muzyki, ale każdy ją zna. Po za tym trzeba przyznać, że my Polacy lubimy biesiadować, a na różnych imprezach to właśnie ten rodzaj muzyki jest preferowany.

Udało się zorganizować również Rock Beer Fest. Czy można spodziewać się więcej tego typu imprez?
Tak jak pamiętamy w 2019 roku zorganizowaliby Rock Beer Fest dzięki pomocy wielu dobroczyńców. Była to grupa Carlsberg Polska, ale również dzięki pomocy i wsparciu burmistrza Szydłowca Artura Ludwa. Skład zespołów jaki wystąpił podczas Rock Beer Fest to czołówka zespołów lat 80 i 90. Na scenie wystąpili Wanda i Banda, Harlem, Kobranocka, Róże Europy, Pudelsi, a jednak zabrakło szczęścia. Wiele czynników sprawiło, że plany były pokrzyżowane.. Wydawało by się Szydłowiec na muzyce rock stoi, bo pamiętamy przecież, że z tego miasta wywodzi się Azyl P, czy długoletni mieszkaniec tego miasta Artur Gadowski, wokalista zespołu IRA. Jednak brakowało mieszkańców z okolic Szydłowca i samego miasta. W większości byli to niestety przyjezdni z różnych stron Polski. Nie wiem, czy warto po raz drugi w tym samym miejscu spróbować zorganizować to wydarzenie. Ponoć dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi ale nigdy nie mówię nigdy.

Jak Agencja działa i działała podczas pandemii koronawirusa? Jak udało się przetrwać?
Agencja praktycznie nie działa. Oczywiście cały czas jest zarejestrowana ponosi z tym związane koszty utrzymania, ale mieliśmy związane dłonie, brak możliwości realizacji zadań zleconych przez kontrahentów. To niestety szara, przykra rzeczywistość. Jest to ważny element życia społecznego, ale bez kultury można się obyć bo są ważniejsze potrzeby i wielu moich znajomych z tej branży to rozumie, aczkolwiek czuje się pominiętych.

Oprócz prowadzenia Agencji, działasz również w projekcie Rolnik Handluje, jesteś członkiem szydłowieckiej Konfederacji.
Tak. Od jakiegoś czasu pełnię funkcję Dyrektora Regionalnego w Fundacji Rolnik Handluje, ponieważ pochodzę z gminny wiejskiej i znam bolączki i problemy rolników. Dlatego za wszelką cenę chcemy nieść pomoc gospodarstwom rolnym, jak i konsumentom w uzyskiwaniu dostępu do zdrowej żywności, a dla rolników to możliwość zbytu swoich produktów. Zaznaczam, że wszystkie osoby w Fundacji pracują z własnej woli za darmo. Na przełomie grudnia 2020 roku z mojej inicjatywy zorganizowaliśmy akcję "Tona od Rolnika" czyli pomoc od rolników dla osób potrzebujących. Byłem pomysłodawcą tej akcji, ale mój pomysł został zatwierdzony przez prezesa Fundacji Rolnik Handluje Pana Rafała Forysia. W regionie radomskim obdarowaliśmy około 180 osób, po czym w wielu miejscach w Polsce do akcji przyłączyli się inni członkowie Fundacji. Dzięki temu wydaliśmy wiele ton zdrowej żywności dla potrzebujących. Po za tym razem z Rafałem Forysiem działam w Konfederacji Korony Polski Grzegorza Brauna, która wchodzi w skład Konfederacji ogólnopolskiej. Należę też do Koła Klubu Konfederacji w Szydłowcu, które założyłem z działaczami Ruchu Narodowego. Jestem jednym z liderów Konfederacji okręgu numer 17 czyli radomskiego. Wraz z moimi kolegami z Konfederacji Korony Polski idziemy z przekazem Bóg, Honor, Ojczyzna, Rodzina, to są nasze filary, ale mocno wspieramy własność, prywatność i rolnictwo. Obecnie pracujemy nad programem dla Rolnictwa w ramach Konfederacji, a właściwie ja pomagam, bo tam jest sztab ludzi nad całym projektem czuwa główny Lider Konfederacji Ziemi Radomskiej Pan Rafał Foryś. Dziś jako Konfederacja pracujemy też nad budowaniem struktur lokalnych do których serdecznie zapraszam wszystkich Patriotów Ziemi Radomskiej. Będziemy się starali oddziaływać lokalnie na problemy lokalnych mieszkańców. To choćby ostatnia akcja przeprowadzona prze Rafała Forysia i Grzegorza Brauna, a więc zablokowanie eksmisji rolników z Kiedrzyna pod Radomiem na potrzeby Lotniska Sadków. W najbliższych miesiącach będziemy budować też listy do Rady Gmin Rady Powiatu czy Sejmiku Województa Mazowieckiego. Ja też nie wykluczam startu w wyborach o fotel gójta Gminy Chlewiska.

Skąd tyle społecznych działań?
Jestem zodiakalnym Koziorożcem, a my pomoc mamy we krwi dlatego też często angażuje się w różne projekty społeczne, które mają na celu niesienie pomocy osobom potrzebującym. Pamiętajmy, że tyle jesteśmy warci, ile jesteśmy w stanie dać od siebie, a dobro wraca z potrójną siłą. Nie raz już przekonałem się o tym, że nie wiadomo kiedy sami możemy potrzebować pomocy i wtedy ktoś się znajdzie i poda ci pomocną dłoń. Dla tego zachęcam czytelników: nie stójcie obojętnie nieście pomoc w każdej postaci nie musi to być pomoc finansowa czy rzeczowa czasami wystarczy dobre słowo lub pomoc fizyczna. Chciałbym doczekać czasów, że Polak dla Polaka będzie bratem, tak jak dawniej to bywało bo teraz często się zdarza że są dla siebie wilkami, ale jestem pełen nadziei ze my Polacy to zrozumiemy.