Trzeci etap z Pisco do Nazca okazał się fatalny dla najlepszego polskiego kierowcy, Krzysztofa Hołowczyca. Na 40. kilometrze odcinka specjalnego jego Mini, po wyprzedzeniu jednego z rywali spadło z około dwumetrowego uskoku. Początkowo, wydawało się, że przygoda nie będzie miała poważniejszych konsekwencji. Po przejechaniu około kilometra Hołowczyc zatrzymał się, uskarżając się na ból. Polak został przetransportowany śmigłowcem do szpitala. Prawdopodobnie ma złamane żebra i uraz kręgosłupa. Hołowczyc jest pierwszym kierowcą, który musiał wycofać się z rajdu.
Dobrze na poniedziałkowym odcinku spisywał się pierwszy w historii Dakaru radomianin. Ruta jechał podobnym tempem jak Adam Małysz. Obaj notowali czasy w pierwszej dwudziestce. Na siódmym punkcie pomiaru czasu Ruta zajmował 18. miejsce, tracąc do prowadzącego Katarczyka Nassera Al-Attiyaha, ponad 31 minut. Niestety ponad cztery godziny, po tym, jak Katarczyk minął linię mety, wciąż w wynikach nie podawano czasu radomianina. W oficjalnych komunikatach nie było żadnych informacji na temat wypadku. Być może awarii uległ system GPS w aucie radomskiego kierowcy, niewykluczone jednak, że Ruta miał kłopoty z samochodem lub zakopał się w jednej z wydm.
Wśród motocyklistów najlepiej wypadł Jakub Przygoński z Orlen Team, zajmując 6. miejsce. Jacek Czachor finiszował na 25., a Marek Dąbrowski na 82. miejscu. Wśród kierowców quadów, Polacy zajęli czołowe lokaty. Rafał Sonik był drugi, a Łukasz Łaskawiec trzeci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
