Wieczorne spotkanie w kościele zgromadziło głównie młodzież gimnazjalną, przystępującą wkrótce do sakramentu bierzmowania, choć byli też licealiści czy osoby znacznie starsze. Gościa przedstawił ojciec Piotr Woszczyk, filipin z Radomia, który prowadził rekolekcje.
Łukasz "Wieczny" Wieczorek mówił trochę o sobie, o swoim dorastaniu na radomskim Prędocinku oraz wielkim problemie, który pojawił się w jego życiu już w młodości.
- Już w siódmej klasie podstawówki zacząłem próbować alkoholu, trafiłem w takie towarzystwo, że coraz częściej zacząłem chodzić z nimi na imprezy. Potem imprezy były co już weekend, aż w końcu cały tydzień stał się jedną wielką imprezą - opowiadał Łukasz Wieczorek. - Doszedłem do takiego stanu, że zamroczony alkoholem stałem pod sklepem i żebrałem o 50 groszy, żeby uzbierać na piwo. Prosiłem jakąś dziewczynę o te pieniądze, a to była moja siostra, której kompletnie nie poznałem. Bywało też tak, że leżałem na ławce, brudny i śmierdzący, ale nie miałem siły się podnieść. Pierwszym ostrzeżeniem była śmierć mojego kolegi, który po prostu się zapił - opowiadał radomianin.
Swój nałóg starał się ukrywać, zwłaszcza przed dziewczyną, z którą wówczas się spotykał. Wkrótce potem wzięli ślub, urodziła im się niepełnosprawna córeczka. Wtedy wyszło na jaw, że Łukasz to alkoholik.
- Starałem się zająć dzieckiem, ułożyć sobie życie z żoną, ale nie potrafiłem. Porzuciłem ich, wódka była silniejsza. Dopiero po długim czasie zdałem sobie sprawę, że jestem totalnie uzależniony. Znajoma zaciągnęła mnie na Mszę Świętą z modlitwą o uzdrowienie. Tam podczas adoracji Najświętszego Sakramentu poczułem w sobie coś takiego jak wielka miłość i silne ciepło w całym ciele. Upadłem na kolana i płakałem jak dziecko - wspominał, dodając, że był to początek nawrócenia w jego życiu.
Jak opowiadał Łukasz Wieczorek, ponad siedem lat temu, w Boże Narodzenie był tak pijany, że nie wiedział już co się z nim dzieje.
- Zacząłem się modlić: "Jezu, ulecz mnie, daj mi szansę, proszę". To było jak taki strzał - pyk i już nie piję. Od tamtej pory alkohol jest mi całkowicie obojętny. Postanowiłem dziękować Bogu, tworząc chrześcijański rap i wszędzie dając świadectwo o Jego mocy - mówił Wieczny.
Dziś Łukasz Wieczorek ma na swoim koncie dwie autorskie płyty i właśnie nagrywa kolejną. W jego życiu wydarzył się jeszcze jeden cud.
- Byłem związany z inną kobietą, trwało to przez pewien czas, choć tak naprawdę cudzołożyłem, bo miałem przecież żonę. Ta dziewczyna, z którą byłem też się nawróciła i stwierdziliśmy, że nie możemy tak żyć. Jednocześnie moja żona, dzięki łasce Bożej, przebaczyła mi to wszystko i zaproponowała, abym wrócił. Z dziewczyną przegadaliśmy całą noc. Powiedziałem jej, że nie możemy dalej być w grzechu i spróbuję wrócić do żony. Tak też się stało, chociaż nie było łatwo, przez rok się docieraliśmy, były trudne momenty, ale udało nam się znów być razem i tworzyć szczęśliwą rodzinę. Mamy już drugą córeczkę, a ja poświęciłem się opiece nad Julką - opowiadał gość spotkania.
Na zakończenie spotkania młodzież zrobili sobie selfie z raperem, można było też kupić jego płyty. Łukaszowi dziękował też ks. dziekan Bernard Kasprzycki, proboszcz zwoleńskiej parafii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?