Renault Scenic E-Tech 2024. Pierwsza jazda, wrażenia, dane techniczne, wyposażenie i ceny

Kiedy po raz pierwszy trafił do sprzedaży w 1996 roku, Renault Megane Scenic (tak się wtedy nazywał) był nowym typem samochodu, który okazał się tak popularny, że konkurencyjne marki zorientowały się nieco zbyt późno i prowizorycznie starały się produkować naśladowcze projekty. Nie zawsze udane. Kluczem do jego sukcesu była praktyczność, jaką oferował ówczesny Scenic. Mini MPV – który po liftingu w 1999 roku stał się po prostu Sceniciem – wykorzystał wysoką linię dachu i elastyczne siedzenia z kultowego Renault Espace. Renault Scenic był wyraźnie mniejszy, ale znacznie prostszy w eksploatacji i co najważniejsze, znacznie tańszy w zakupie. Ale moda się zmienia, priorytety klientów również i z biegiem czasu wielu nabywców uległo presji owej mody zmieniając praktycznego MPV na stylowego crossovera tj. Nissan Qashqai czy Skoda Karoq. Renault nie mogło czekać i również poszło tą świeżą ścieżką, oferując modele o praktyczności MPV, ale wyglądzie miejskiego crossovera. Wynik? Nowe Renault Scenic E-Tech.

Zadanie na pewno nie będzie łatwe, bowiem nowy Scenic wjeżdża na rynek przepełniony najróżniejszą konkurencją, również z napędem elektrycznym. Jedno jest pewne i francuska nowość ma to w kieszeni – świetny wygląd. Muszę szczerze przyznać, że od nowego Megane E-Tech, do czego Renault się nie dotknie, to zamienia się w piękne auto. Wystarczy spojrzeć na wspomnianego Megane E-Tech, nadchodzącego Rafale czy właśnie nowego Scenica. O ile Austral i Espace, mimo sporego uroku, zachowują stonowany wygląd, tak Scenic pokazuje odważne linie i sporą fantazję stylistów. Wąskie światła z przodu z tradycyjnymi już pionowymi listwami LED, muskularne nadkola z plastikowymi nakładkami, misternie wyrzeźbiona atrapa grilla, smukłe światła z tyłu i duże felgi o bardzo ładnym, nieco ekscentrycznym wzorze. Fakt, wiele elementów znajdziemy w innych modelach różnych marek np. podobne felgi znajdziemy w nowych Peugeotach, tylne światła przypominają nieco te z nowej Astry, natomiast wąskie światła i pionowe pasy LED stosuje kilka marek, ale to wszystko w komplecie na nadwoziu Scenica prezentuje się rewelacyjnie.
Wnętrze już tak nie dziwi, bowiem wiele elementów i ogólny układ przypomina poprzednie modele marki tj. wspomniane Megane E-Tech czy Austral, ale podoba mi się to, że niemal w każdym z nich znajdziemy inne wzory i kolory tapicerki. Wygląda to naprawdę świetnie i podoba mi się, że mimo oszczędności na formie (te same panele ekranów, półka na smartfon etc.) producent nie poszedł na łatwiznę i zadbał o różnorodność materiałów wykończeniowych. O systemie nie będę pisał, bo to oczywiście to samo rozwiązanie, co w nowych modelach marki, czyli układ bazujący na usługach Google’a, działający bardzo sprawnie i oferujący multum funkcji i konfiguracji.

Pod względem miejsca, nie można na nic narzekać. Siedzimy stosunkowo nisko, więc nie mamy wrażenia podróży na stołku jak w niektórych crossoverach czy MPV. Niestety w połączeniu z grubymi słupkami przedniej szyby, równie solidnymi słupkami C oraz niewielką szybą tylną, widoczność jest raczej kiepska i czasami trudno wyczuć otoczenie, ale wersje o najwyższej specyfikacji są wyposażone w cyfrowe lusterko wsteczne (przydatne przy komplecie pasażerów z tyłu), przednie i tylne czujniki parkowania oraz kamerę parkowania, aby zniwelować problem. Głównym celem Scenica zawsze były cechy przyjazne rodzinie i pomimo nowej stylistyki SUV-a, Renault o tym nie zapomniało. W rzeczywistości doskonale demonstrują to uchwyty na telefony komórkowe wbudowane w składany tylny podłokietnik, które utrzymają telefon lub tablet pod idealnym kątem do oglądania filmów, zapewniając dzieciom rozrywkę podczas długiej podróży. Cieszę się, że Renault podąża z duchem czasu nawet pod tym względem.
Jest też bardzo sprytny panoramiczny szklany szyberdach, który pozwala na zmianę z przezroczystego na nieprzezroczysty z podziałem na sekcje od przodu do tyłu. Jest to przydatne, gdy w samochodzie znajduje się cała rodzina, dzięki czemu osoby z przodu mogą widzieć słoneczne niebo, a jednocześnie chronić śpiące dzieci z tyłu przed palącym słońcem. Przy okazji miejsca nad głową jest pod dostatkiem nawet dla wysokich osób siedzących z przodu i z tyłu. Jest jednak pewien problem, być może skutek wygospodarowania dużo miejsca nad głową. Otóż przestrzeń na nogi z tyłu nie jest tak imponująca. To prawda, że jest dużo miejsca na kolana, ale wnęka na stopy wydaje się dość mała, a pod przednim siedzeniem prawie nie ma miejsca na stopy. Podobny problem zauważyłem w nowym Renault 5 E-Tech, w którym nie sposób było wcisnąć butów pod przedni fotel nawet na milimetr, chyba że pasażer z przodu podniósł się niemal maksymalnie do góry. Trochę szkoda…
Bagażnik oferuje pojemność 545 litrów w standardowym ułożeniu oparć kanapy oraz 1670 litrów po jej złożeniu. To dość imponujące wartości dla auta w tym segmencie.

Renault Scenic E-Tech dostępny jest w dwóch wersjach napędowych do wyboru. Podstawowa, generująca 170 KM oraz 280 Nm momentu obrotowego wyposażona jest w akumulator trakcyjny o pojemności 60 kWh netto. Taki układ pozwala na rozpędzenie się od 0 do 100 km/h w 8,6 sekundy i osiągnięcie 150 km/h. Oczywiście najważniejszy jest zasięg i w tym przypadku jest to całkiem przyzwoite 430 kilometrów (wg. normy WLTP). Jest oczywiście i mocniejsza wersja generująca 218 KM oraz 300 Nm, która wyposażona została w całkiem pojemną baterię oferującą 87 kWh netto. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 7,9 sekundy, prędkość maksymalna to 170 km/h, ale o wiele istotniejszy jest zasięg – aż 625 kilometrów wg. WLTP.

Co prawda osiągnięcie takiego zasięgu jest bardzo trudne, szczególnie w cięższych warunkach drogowych i z obciążeniem, ale pokonanie 500 kilometrów w mieszanych warunkach nie powinno być problemem. To już jest wartość, która pozwala planować nieco dalsze wycieczki. Fakt, wciąż trzeba planować, ale te 400-500 kilometrów daje pewną swobodę w układaniu planu przejazdu pozwalając zostawić pewien bufor bezpieczeństwa. Poza tym układ napędowy pozwala na ładowanie się z mocą nawet 150 kW (wersja słabsza do 130 kW), więc postoje po około 300 kilometrach podróży na doładowanie, przy założeniu, że szybka ładowarka działa z pełną mocą, nie powinno trwać dłużej niż 30 minut.

Być może niektórych nieco rozczarują osiągi auta, ale z drugiej strony w Scenicu nie potrzeba niczego więcej. Moc 218 KM pozwala na bardzo sprawne wyprzedzanie i ruszanie spod świateł, więc wyższe wartości nie mają większego sensu, a mogłyby tylko zaburzyć optymalne zużycie energii. A to jest naprawdę imponujące i bardzo cieszę się, że coraz więcej modeli na rynku posiada naprawdę dobrze zoptymalizowany system zarządzania energią. To, w parze z coraz lepszą technologią produkcji baterii (większa pojemność przy mniejszych gabarytach etc.) pozwala zwiększyć zasięg do coraz bardziej akceptowalnych poziomów.

Aby poradzić sobie z ciężarem akumulatora, Renault musiało usztywnić zawieszenie Scenica, a to odbywa się kosztem komfortu jazdy. Rzeczywiście, jazda bywa momentami nieco chaotyczna, auto czasami „wierci” się na drodze i drobne powtarzające się nierówności potrafią wytrącić auto z równowagi. Nie jest to szczególnie przeszkadzające i denerwujące, ale większe nierówności i dziury np. studzienki kanalizacyjne, w parze z bardzo dużymi felgami i oponami o niskim profilu, to dość nieprzyjemne połączenie. Oczywiście Scenic nie ma adaptacyjnego zawieszenia, więc różne tryby jazdy różnią się w zasadzie tylko dostępną mocą układu, reakcją na pedał gazu czy też usztywnieniem układu kierowniczego, ale mimo tego, niezależnie od tego, czy jedziemy w trybie Eco, Normal czy Sport, prowadzenie jest zawsze dość lekkie i mało angażujące. Ale czy to wada? Moim zdaniem nie i w zasadzie do wyboru mógłby być tylko tryb Normal i Dynamic – np. do wyprzedzania itp. Sportu w tym samochodzie niewiele, a tryb Eco mocno opóźnia reakcje na wszystkie komendy kierowcy.

Francuska nowość jest już dostępna na rynku w cenie od 202 900 złotych. W tej cenie dostaniemy słabszy napęd z mniejszą baterią i wyposażeniem Techno. Za 219 900 złotych dostaniemy mocniejszy napęd i większą baterię z tym samym wyposażeniem, a za topowy wariant Iconic trzeba zapłacić 233 900 złotych. W topowym wariancie dostajemy m.in.:

• system Active Driver Assist (ADA);
• system bezpiecznego wysiadania (OSE);
• system wspomagania wyjeżdżania z miejsca parkingowego tyłem (RCTA) z systemem wspomagania nagłego hamowania podczas jazdy do tyłu (R-AEB);
• podgrzewaną kierownicę;
• podgrzewane fotele przednie;
• system openR Link z ekranem 12-calowym i zestawem audio Harman Kardon;
• 20-calowe felgi etc.

Za dopłatą dostaniemy m.in.:

• szklany dach z systemem SolarBay – 7000 złotych;
• opony całoroczne – 1000 złotych;
• lakierowany na czarno lub szaro dach – 2600 złotych;
• opcjonalny lakier metalizowany – od 2600 do 3400 złotych;
• pakiet Vision z kamerami 3D – 4500 złotych.

Wrażenia z pierwszych jazd Renault Scenic E-Tech są bardzo pozytywne, bo dostajemy dopracowane auto z wydajnym napędem i świetną stylistyką. Zapewne niektórzy znów oburzą się, że nowy Scenic ma niewiele wspólnego z poprzednikiem, ale producent musiał zmienić strategię wraz z dynamicznie zmieniającą się modą. Napęd elektryczny jest bardzo wydajny i nie ogranicza nas do jazdy tylko w okolicy miasta zamieszkania, a przestronne wnętrze z kilkoma genialnymi rozwiązaniami powinno przekonać do siebie nawet wymagające rodziny.

Porównanie Renault Scenic E-Tech do wybranych konkurentów: