Sesję zwołano na wniosek 12 radnych opozycji, porządek obrad przewidywał wystąpienie Kazimierza Czachora, który zapowiadał przekazanie rewelacji dotyczących wpływania prezydenta Radomia na funkcjonowanie Straży Miejskiej i tym samym na bezpieczeństwo miasta, a potem odniesienie się do tych zarzutów przez Andrzeja Kosztowniaka i dyskusję.
rezydent Radomia podziękował radnym za zaproszenie, ale stwierdził, że odpowiednim miejscem do rozstrzygania sporów między pracodawcą a byłym pracownikiem jest sąd. Oświadczył też, że nie może uczestniczyć w sesji, gdyż musi zajmować się sprawami związanymi z odsłonięciem tablicy ku czci Kazimierza Paździora. Jak swego reprezentanta wyznaczył Rafała Czajkowskiego, sekretarza miasta.
Dariusz Wójcik, przewodniczący Rady Miejskiej niespodziewanie po tym oświadczeniu ogłosił godzinną przerwę na posiedzenie komisji bezpieczeństwa, choć nikt wcześniej takiego posiedzenia nie planował. Doszło do słownych utarczek i oskarżeń o manipulację, nie doszło natomiast do samego posiedzenia. Nie chciał tego przewodniczący komisji, Zbigniew Neska, udziału w niej odmówił również Kazimierz Czachor.
ZARZUTY
Po trwającej ponad godzinę przerwie powrócono do pierwotnego programu sesji. Kazimierz Czachor w swoim wystąpieniu zarzucił prezydentowi Radomia, że umarzał nakładane przez strażników miejskich mandaty; użyczał samochodów Straży Miejskiej, które nie powinny opuszczać granic Radomia na pielgrzymki do Częstochowy; zatrudnił zwolnionego przez niego za picie w pracy alkoholu strażnika do obsługi monitoringu miejskiego; nie chciał przekazać monitoring do kompetencji Straży Miejskiej. Jego zdaniem strażnicy musieli także nosić na pogrzebach urzędników i ich rodzin znicze i kwiaty, a także występować podczas Air Show jako ubrani po cywilnemu ochroniarze prezydenta Radomia.
- Gdyby monitoring znajdował się w gestii Straży Miejskiej, służyłby on tylko celom operacyjnym, a tak spełnia jeszcze inne zadania - ripostował Rafał Czajkowski.
Według niego komendant również wyjeżdżał samochodem służbowym poza granice Radomia, a osoby wnioskujące o umorzenie nałożonych na nie mandatów były kierowane do prezydenta przez komendanta.
- Umarzanie było rzeczywiście błędem, co wytknęli nam inspektorzy NIK w swoim raporcie - przyznał sekretarz.
Jego wypowiedz uzupełniła wypowiedź zastępcy skarbnika miasta, Sławomira Szlachetki. Stwierdził on, że prezydent miał prawo umarzać mandaty, bo tak stanowiła uchwała Rady Miasta a pytany, ile umorzeń zakwestionowała NIK odparł: "trzy".
Biorący udział w dyskusji radni PiS nazywali zarzuty Kazimierz Czachora śmiesznymi a samą sesję - kompromitacją. Radni opozycji zarzucali z kolei władzom miasta, że nie reagowały na czytelne sygnały, że w Straży Miejskiej dzieje się źle.
ZLIKWIDOWAĆ?
Krzysztof Gajewski, który kieruje pracami podkomisji do spraw Straży Miejskiej przytoczył fragmenty raportu z września 2008 roku. Wynikało z niego, że Kazimierz Chachor zalecał swoim podwładnym, by nie skupiali się na łapaniu przestępców, bo nie tylko nie poprawia to statystyk, ale i tak przynosi splendor tylko policji.
-Jeśli tak ma funkcjonować Straż Miejska, to o d… potłuc - podsumował Krzysztof Gajewski
Były komendant nie miał już szansy odniesienia się do tych słów, a występująca jako ostatnia na sesji mieszkanka Radomia zawnioskowała, by zlikwidować Straż Miejską włączając ją do policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
