Rewolucja w prawie! Znikną spółdzielnie mieszkaniowe?

Główna zasada zmian w prawie

Główna zasada zmian w prawie

Zgodnie ze wstępnym projektem nowej ustawy ma obowiązywać zasada: jeśli w bloku uda się wyodrębnić własność chociażby jednego lokalu, to od razu z urzędu będzie ustanowiona wspólnota mieszkaniowa. Spółdzielnia zarządzająca do tej pory blokiem stanie się w tym momencie jedynie członkiem wspólnoty. Jej kolejnymi członkami będą lokatorzy posiadający tytuł własności mieszkania, a mieszkańcy bez takiego prawa pozostaną nadal członkami spółdzielni.

W Sejmie trwają prace nad prawem, którego skutkiem mogą być likwidacje wielkich spółdzielni i tworzenie niezliczonej ilości małych wspólnot mieszkaniowych. Parlamentarzyści sądzą, że taka zmiana przyczyni się do obniżenia opłat i wprowadzenia przejrzystości w zarządzaniu budynkami.

SKOŃCZYĆ Z MOLOCHAMI

- Najwyższy czas, aby rozwalić wielkie molochy spółdzielniane. Koszty zarządzania spółdzielnią Południe pochłaniają około 1,5 miliona złotych. W kosztach są nawet delegacje i limity kilometrów przejechanych przez członków władz. Zarządca jest znacznie tańszy - uważa Jadwiga Rzepka, były członek Rady Nadzorczej spółdzielni Południe, dodając, że zmiany w prawie mogą doprowadzić do większego zainteresowania właścicieli mieszkań swoim blokiem.

- Spółdzielnia Południe ma 4 tysiące członków, ale co z tego, skoro na zebranie przychodzi z 50-80 osób? Zresztą często w spółdzielniach nie udostępnia się lokatorom danych finansowych. Gdy blokiem będzie rządziła wspólnota, ludzie mogą zebrać się w sobotę i niedzielę, aby szybko ustalić najważniejsze rzeczy, na przykład przegłosować czy remontujemy dach, czy malujemy klatkę schodową - mówi Jadwiga Rzepka.

Grunt też na własność

Grunt też na własność

Inna z ważnych przygotowywanych regulacji dotyczy spraw gruntowych. Obecnie wszelkie przekształcenia hamowane są nieuregulowane sprawy własności gruntu. W przeszłych latach często bloki budowano na terenach miejskich, albo na przykład takich, do których prawo rościli sobie prywatni właściciele. Projekt ustawy przewiduje, że od chwili wejścia w życie nowych przepisów tylko przez 12 miesięcy będzie można zgłaszać roszczenie do jakiegoś terenu, potem sądy będą miały prawo stwierdzić zasiedzenie na jakimś gruncie. Doprowadzi to do sytuacji, że mnóstwo lokatorów będzie mogło szybko zostać pełnoprawnymi właścicielami mieszkania. Nowe propozycje budzą jednak bardzo dużo emocji.

GDZIE OSZCZĘDNOŚCI?

Zupełnie inne zdanie na temat proponowanych zmian ma Marek Ratuszyński, wiceprezes spółdzielni mieszkaniowej Południe.

- Podam tylko jeden przykład: gdy byłem wiceprezesem Radomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, spłonął blok przy ulicy Żwirki i Wigury 4. Lokatorzy zdani na własne siły w życiu by go szybko nie odnowili, a zupełnie inaczej wygląda takie wyzwanie dla dużej spółdzielni. Inaczej wielka spółdzielnia radzi sobie z problemem windykacji należności od niesumiennych lokatorów, jest w stanie wynegocjować zupełnie inne ceny za wywóz odpadów komunalnych, inne ceny za przeprowadzenie ocieplenia bloków - tłumaczy Marek Ratuszyński.

Jego zdaniem, w wielu przypadkach trudno nawet sobie wyobrazić, że spółdzielnia dzieli się na wiele niezależnych wspólnot, z których każda rządzi się w jednym bloku. - Co zrobić na przykład z siecią wodociągową, która należy do jednej spółdzielni, dostarcza wodę do wielu bloków i wymaga remontu, albo ze spółdzielczymi drogami? - pyta Marek Ratuszyński, dodając, że realizacja pomysłu "rozbijania" spółdzielni może doprowadzić do tworzenia się nowych i wcale nie musi oznaczać oszczędności dla lokatorów.