W środę w Świdniku rozpoczęły się mistrzostwa Polski w akrobacji samolotowej, w których wystartowali trzej radomianie, Robert Kowalik, Ireneusz Jesionek i Piotr Janas.
Do udziału w mistrzostwach zgłosiła się rekordowa liczba, 16 pilotów. Medali jednak nie rozdano. Po rozegranej w środę pierwszej konkurencji, programie obowiązkowym, nastąpiło pogorszenie pogody. Do wczorajszego popołudnia pogoda nie uległa poprawie.
W myśl regulaminu, po rozegraniu tylko jednej konkurencji, nie można przyznać tytułu mistrza Polski. Konieczne było rozegranie co najmniej jeszcze jednej konkurencji. Po jednej konkurencji Kowalik, których zamierzał walczyć o dziesiąty w karierze tytuł mistrza kraju zajmował 2. miejsce. Jesionek był szósty, a Janas jedenasty.
- Szkoda, że nie udało się rozegrać programu dowolnego - przyznaje Kowalik. - Miałem spora szansę na walkę o złoty medal. Strata do prowadzącego Artura Kielaka nie była duża. Ale czekaliśmy niemal do ostatniej chwili. W niedzielę rano był cień nadziei. Niestety poprawa pogody nie nastąpiła. Popołudniu wykonałem jedynie krótki pokaz.
W kuluarach prowadzono jednak rozmowy na temat ewentualnego dokończenia mistrzostw w październiku. Dotychczas taka sytuacja nie miała miejsca i ewentualna decyzja uzależniona jest od zgody wszystkich zawodników.
- Jest taki pomysł - potwierdza Kowalik. - Na dzień dzisiejszy trudno jednak oceni szansę na realizacje tego pomysłu. Może okazać się, że nie wszyscy się zgodzą. Jeśli nie dokończymy zawodów, mistrzostwa pozostaną nie rozstrzygnięte.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?