Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice i dyrekcja szkoły na Wośnikach walczą o bezpieczną drogę do szkoły

Ewelina WITKOWSKA
-Nie wyobrażam sobie, żeby moje dziecko miało iść tędy samo – mówi Maciej Lepiarz, który odprowadza dzieci do szkoły. Na zdjęciu od prawej: z córką Weroniką, Adamem Braczyńskim i Zuzanną Starzomską. – Teraz jest tu sucho, ale jak popada deszcz, musimy iść ulicą.
-Nie wyobrażam sobie, żeby moje dziecko miało iść tędy samo – mówi Maciej Lepiarz, który odprowadza dzieci do szkoły. Na zdjęciu od prawej: z córką Weroniką, Adamem Braczyńskim i Zuzanną Starzomską. – Teraz jest tu sucho, ale jak popada deszcz, musimy iść ulicą. Ł. Wójcik
Uczniowie podstawówki na Wośnikach są narażeni na niebezpieczeństwo w drodze do szkoły. Na ulicy Kieleckiej, którą część z nich dochodzi do szkoły panuje duży ruch. Dzieci chodzą poboczem, bo brakuje chodników. Czy tak ma wyglądać bezpieczna droga do szkoły? - pytają rodzice.

Taka sytuacja ciągnie się tu od wielu lat. Rodzice i dyrekcja szkoły wciąż apelują a w kwestii bezpieczeństwa nic się nie zmienia.

SĄ ŚWIATŁA, ALE…

W końcu na przy skrzyżowaniu ulic Kieleckiej i Wośnickiej stanęły światła, ale nie ma jak do nich dojść, bo po obu stronach ruchliwej ulicy nie ma w ogóle chodników.
- Mieszkam przy ulicy Mosiołka przy Mostowej, wiele dzieci w tym moje chodzą z tamtych okolic do szkoły - mówi Maciej Lepiarz, ojciec 9-letniej Weroniki. - Musimy dzieci przyprowadzać do szkoły lub przywozić, bo strach tu dziecko samo puścić.

Mieszkańcy zmawiają się więc, że co kilka dni inny rodzic odprowadza dzieci do szkoły. Nie zawsze to jest jednak możliwe, bo większość z nich pracuje.

BRAK PRZEJŚCIA

Sytuacja dzieci i rodziców nie jest lekka. Ze świateł przy Wośnickiej nie mogą skorzystać, bo po przeciwnej stronie nie ma pobocza.
- Chodzimy tym marnym poboczem od strony Wośnickiej a potem ryzykujemy i przebiegamy przez Kielecką do Mostowej - dodaje nasz rozmówca. - Najbliższe przejście jest przy Szydłowieckiej a to dwa kilometry od świateł.

Rodzice i dyrekcja szkoły występowały już wieloma pismami do Miejskiego Zarządu Dróg i komunikacji w Radomiu w tej sprawie.

- Wciąż jednak odpowiadają, że nie ma pieniędzy ani na chodnik ani na kładkę czy przejście - rozkłada ręce mężczyzna. - My również wciąż dostajemy odpowiedzi, że sytuacja jest znana, ale nie mogą nic zrobić - dodaje Izabela Tyburska wicedyrektor szkoły.
W tej sprawie skierowaliśmy zapytanie do Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu. Na odpowiedź czekamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie