Rosa podejmowała Stelmet Zielona Góra (zdjęcia)

[galeria_glowna]
Rosa Radom - Stelmet Zielona Góra 92:110 (22:27, 19:32, 28:24, 22:25)

Rosa: Mongomery 30 (1), Radke 11 (2), Adams 8, Kardaś 2, Bogavac 2 oraz Vasojević 12 (1), Cupković 9, Zalewski 8 (1), Donigiewicz 7 (1), Schenk 2, Bogdanowicz 1, Nikiel 0.
Stelmet: Hosley 24, Stević 20, Sroka 17 (2), Hodge 16 (2), Chanas 13 (1), oraz Cesnauskis 16 (2), Jones 4.

PONIŻEJ ZAPIS RELACJI:
Koszykarze z Radomia wreszcie grają w najmocniejszym zestawieniu. Kontuzjowany od dłuższego czasu jest Marcin Kosiński, a pozostali zawodnicy są zdrowi.

Pierwsze punkty dla gości zdobył Hosley, a w odpowiedzi ładną akcję gospodarzy zakończył Kim Adams. W kolejnej akcji Piotr Kardaś spudłował dwa osobiste, a do radomskiego kosza trafił Walter Hodge.

W piątej minucie z dystansu trafił Hubert Radke i Rosa przegrywała 5:14. Goście przynajmniej w pierwszej kwarcie okazali się dla ekipy Rosy bardzo mocnym rywalem. Po "trójkach" Cupkovića i Vasojevića Rosa nieco zmniejszyła stratę.

Drugą kwartę radomianie zaczęli od samych błędów i strat. W 18 minucie Rosa zdołała odrobić sporo punktów i przegrywała już tylko sześcioma punktami. Niestety w dwóch kolejnych akcjach to goście wykorzystali błędy naszego zespołu. Przewaga urosła do 16 punktów. Mnożyły się straty, skuteczność była na miernym poziomie i na przerwę Rosa schodziła mając 20 punktów mniej niż przyjezdni.

Najwięcej punktów dla Rosy w pierwszej połowie zdobył Jeremy Montgomery 10, zaś dla Stelmetu Marcin Sroka 17.

Radomianie znacznie lepiej rozpoczęli drugą połowę. Kapitalnym wsadem popisał się Adams. O ile kilka ofensywnych akcji mogło się podobać, o tyle defensywa Rosy zupełnie nie funkcjonowała.

Rosa walczyła do ostatnich sekund. Goście przekroczyli "setkę", ale zespół Rosy cały czas był dopingowany przez grupę kibiców, którzy bez względu na wynik, byli z drużyną.

Wkrótce zdjęcia, statystyki. Więcej o meczu w poniedziałkowym "Echu Sportowym"