Miała być pokazowa koszykówka, walka o awans, zwycięstwa, a jest przeciętność. W ośmiu kolejkach Rosa odniosła cztery wygrane i doznała tyle samo porażek. Przynajmniej na początku sezonu. Koszykarze Rosy przegrali w niedzielny wieczór drugi mecz z rzędu. Porażek w Stargardzie Szczecińskim i w Gdyni z mocnymi rywalami ciężko było uniknąć i kibice oraz właściciele klubu jakoś to przełknęli. Jednak po przegranych ze Zniczem Pruszków u siebie (po dogrywce) i Sidenem w Toruniu trenerzy Piotr Ignatowicz i Marek Łukomski musieli stawić się w poniedziałkowy wieczór na przysłowiowym "dywaniku" u władz klubu. Wszak zespoły z Torunia i Pruszkowa nie należą do mocarzy pierwszej ligi i cierpliwość niektórych mogła się skończyć.
Jak na razie sztab szkoleniowy radomskiego zespołu dostał upomnienie i pogrożono trenerom palcem. Nie będzie na razie zmian na trenerskich stołkach, nie będzie kar finansowych i nie ma też żadnego ultimatum na najbliższe tygodnie.
- Rozmawialiśmy na temat porażek i najbliższej przyszłości i omawialiśmy ważne kwestie klubowy, o których nie mogę mówić. Doszliśmy do wniosku, że nie ma potrzeby zmian, bo może zburzyć atmosferę, a spokój jest teraz drużynie najważniejszy - uważa Robert Bartkiewicz, prezes radomskiego klubu.
Szerzej o koszykarzach Rosy w środowym "Echu Dnia"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?