Rosa przegrała z Treflem (zdjęcia)

[galeria_glowna]
Rosa Radom - Trefl Sopot 65:77 (8:20, 26:18, 15:20, 16:19)

Rosa: Cupković 19 (3), Radke 9 (1), Adams 8, Kardaś 2, Vasojević 1 oraz Zalewski 11 (3), Bogavac 7, Donigiewicz 6 (1), Bogdanowicz 2, Nikiel 0.
Trefl: Waczyński 21 (4), Dylewicz 17 (3), Dąbrowski 8 (2), Looby 3, Turner 1 oraz Zamojski 13 (1), Michalak 5 (1), Stefański 4, Harrington 3, Spralja 2, Jarmakowicz 0.

Radomscy koszykarze zaczęli ten mecz bardzo źle, zbyt bojaźliwie, nieskutecznie i pierwsze punkty zdobyli dopiero po trzech minutach. Natknęli się na szczelny mur obronny z Sopotu. Goście trafiali z dystansu jak w transie i szybko objęli prowadzenie 18:2. Na szczęście przed końcem pierwszej kwarty Rosa się obudziła i zaczęła trafiać. W 15 minucie przewaga gości była już tylko sześciopunktowa.
Po kapitalnej akcji w 16 minucie, asyście Piotra Kardasia i efektownym wsadem Kima Adamsa, zachwyceni byli nawet kibice gości. To dodało wiatru w żagle naszym koszykarzom i na przerwę schodzili ze stratą czterech punktów.
Po przerwie zobaczyć można było waleczną Rosę i lepiej broniącą. W 25 minucie nasz zespół wyszedł na prowadzenie 47:46. Trybuny w hali po prostu eksplodowały. Goście szyko się otrząsnęli i odzyskali przewagę. Rosa zatraciła skuteczność, marnowała rzuty osobiste i goście znowu odskoczyli na 10 punktów.
Dwa błędy Rosy z 34 minuty kosztowały zespół surowo. Goście odjechali na 18 punktów. W 38 minucie w wyskoku kontuzji doznał Kim Adams. Kiedy nie podnosił się z parkietu, cała hala skandowała jego nazwisko. Nie wrócił do gry, ale, wymownym gestem podziękował kibicom za wsparcie. Rosie udało się trochę zniwelować stratę, ale niestety porażka okazała się faktem.

Więcej w poniedziałkowym "Echu Sportowym"