MKS Dąbrowa Górnicza - Rosa Radom 82:74 (24:14,19:26, 23:13, 17:21)
Dąbrowa: Melvin 18 (2), Richardson 16 (2), Wojciechowski 12 (2), Wołoszyn 10 (2), Kobel 10, Łukasiak 4, Davis 4, Zębski 4, Gabiński 4, Chorab 0.
Rosa: Neal 14 (3), Lindbom 13 (1), Trotter 13 (1), Piechowicz 12 (2), Parzeński 11, Wątroba 7, Szczypiński 4, Wall 0.
Drużyna trenera Roberta Witki pojechała osłabiona. Z powodu kontuzji nie zagrali Artur Mielczarek i Filip Zegzuła, zaś Szymon Szymański ubył na wypożyczenie do Sokoła Łańcut.
Koszykarze Rosy Radom pojechali do Dąbrowy Górniczej podbudowani dwoma zwycięstwami z rzędu. Faworytem spotkania byli gospodarze.
Radomska ekipa pierwsza objęła prowadzenie 2:0, a chwilę później 5:2. W ekipie gospodarzy mocno dał się we znaki Clevland Melvin, który błyskawicznie zdobył osiem punktów i po siedmiu minutach gospodarze prowadzili już 17:10. Niestety seria błędów i brak skuteczności sprawiły, że przewaga Dąbrowy szybko się zwiększała. W efekcie pierwszą kwartę radomianie kończyli ze stratą 10 "oczek".
Również gospodarze lepiej zaczęli drugą kwartę, ale Rosa zaczęła odrabiać straty. W 16 minucie MKS prowadził 34:26, ale szybko powiększył przewagę do 12 punktów. Rosa cały czas się starała, ale grała falowo i po dobrych momentach przychodziły słabsze fragmenty. Końcówka drugiej kwarty należała do radomskiej ekipy. Ważną trójkę dla Rosy zdobył w 19 minucie Cullen Neal i doprowadził do wyniku 40:34. Ten sam zawodnik trafił jeszcze raz z dystansu równo z syreną kończącą drugą kwartę i na przerwę zespoły schodziły przy wyniku 43:40.
Po wyjściu z szatni, lepiej drugą połowę zaczęli gospodarze, którzy w ciągu minuty zdobyli cztery punkty z rzędu, a do tego bardzo dobrze grali w defensywie. Radomska drużyna znowu gdzieś się zatrzymała, bo przez pięć minut tylko jedną akcję zakończyła trafieniem. Nawet spod samego kosza nie potrafił zakończyć akcji Carl Lindbom. W 26 minucie miejscowi prowadzili już 56:44. Pod koniec trzeciej kwarty było już 63:49. Słaba trzecia kwarta miała wpływ na końcowy wynik.
W ostatniej części tego meczu Rosa próbowała jeszcze odrobić straty. Przewaga gospodarzy cały czas oscylowała wokół 10-14 punktów. Niespełna pięć minut przed końcem Rosa poderwała się do walki i zrobiło się 73:69. Niestety drobne błędy jak choćby wypuszczenie piłki z rąk przy prostej sytuacji przez Jakuba Parzeńskiego, sprawiły, że minutę przed końcem Dąbrowa prowadziła 77:70 i Bartłomiej Wołoszyn trafieniem z dystansu pozbawił złudzeń ekipę Rosy.
29 grudnia koszykarze Rosy zagrają na wyjeździe ze Stelmetem Zielona Góra.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?