Ciesząca się popularnością akcja Szlachetna Paczka swój finał miała w miniony weekend. Udało się obdarować wszystkie rodziny?
- Udało się zorganizować pomoc dla stu rodzin z Radomia. Co ważne, otrzymały one konkretnie to, co im potrzebne, bo Szlachetna Paczka to akcja spersonalizowana, nie ma tu przypadkowości. Udało nam się pomóc 18 rodzinom więcej niż przed rokiem. To dzięki ludziom dobrego serca udało się przynieść radość tym najbardziej dotkniętym przez los.
Jest pan teraz liderem akcji w rejonie Radom-Północ, ale kiedyś był pan darczyńcą?
- Bo to właśnie tak się zaczyna. (śmiech). Ale w moim przypadku faktycznie byłem tym, który najpierw obdarował. Okazało się, że potrzeby osób, którym chciałem pomóc były spore i sam nie byłem w stanie ich zaspokoić. W pomoc włączyli się moi przyjaciele i znajomi. Udało nam się wspólnymi siłami zorganizować pomoc, a teraz to ja zostałem wolontariuszem.
To właśnie wolontariusze są świadkami ludzkich reakcji, kiedy otrzymują szlachetną paczkę?
- Oj tak, a tego, co się tam dzieje nie sposób opowiedzieć. Reakcja obdarowywanych zaskakuje samych wolontariuszy. Jest przede wszystkim niedowierzanie, bo ci ludzie zwykle nie otrzymują prezentów. Jest radość, łzy, okrzyki, tupanie, podskoki... Naprawdę nie sposób przewidzieć i wyliczyć. W pewnym domu po wręczeniu paczki zapanowała cisza. Gdy tylko wolontariusze wyszli za próg, wrzawa i radość domowników było słychać na ulicy. Dla nas to też jest zawsze wspaniałe przeżycie.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z RADOMIA
To wspaniałe uczucie radości dotyka też darczyńców. Ludzie jednak chętnie pomagają?
- Pomagają z serca. To osoby prywatne, firmy, instytucje. Do akcji włączają się też osoby, które same mają niewiele, ale potrafią się dzielić. Dzwoniła do nas kobieta, która jest emerytką. Takich przykładów jest wiele. Ludzie wychodzą z założenia, że trzeba pomagać, że nie można cieszyć się z dóbr, kiedy ktoś obok cierpi niedostatek. W tym zabieganym świecie mamy jeszcze wrażliwość. To wspaniałe. A darczyńcy, którzy przywozili przez weekend do naszego magazynu przy ulicy Warszawskiej paczki byli honorowo witani: specjalnym dzwonkiem i brawami. Zależało nam, by byli traktowani wyjątkowo.
A o co prosili radomianie Szlachetną Paczkę?
- Tych próśb, potrzeb było dużo i różne. Chodziło często o zwykłe rzeczy do domu, ubrania, żywność, a reakcje obdarowanych bezcenne. Jedna pani prosiła na przykład o zastawę stołową. Nie było jej stać na zakup. Nie chciała, by na wigilijnym stole znów stały skorupy: dla każdego inny, wyszczerbiony talerz. Otrzymała cały komplet i garnki. Jej radość była niesamowita. Powiedziała, że święta w jej domu teraz będą takie jak sobie wymarzyła. Inna rodzina prosiła o choinkę. Gdy pani domu ją rozpakowała ucieszyła się, ale zaraz zesmutniała, bo przypomniało jej się, że nie będzie miała czym udekorować drzewka. W innych pudłach były bombki, lampki na choinkę i inne ozdoby. Kobieta zaniemówiła. Nasi wolontariusze doświadczyli też wielu wzruszeń, także gościnności obdarowywanych. Jedna z pań prosiła o sprzęt AGD. Rozpakowała młynek do kawy i krzyczy do wolontariuszy: zostańcie, zrobię wam kawę! W kolejnym pudle znalazła mikser, stwierdziła wzruszona, że teraz zrobi dla nich ciasto! W jednej rodzinie Paczka wyremontowała walący się dach. Historie są niesamowite.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?