Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruszył proces 17-latka z Radomia oskarżonego o zabójstwo

Piotr KUTKOWSKI [email protected]
Prokuratura zarzuca oskarżonym udział w kilku napadach rabunkowych
Prokuratura zarzuca oskarżonym udział w kilku napadach rabunkowych Piotr Kutkowski
Podejrzany miał zabić 79-letniego mężczyznę, ciężko pobić łomem jego żonę, a także dokonać innych napadów z bronią w ręku. Razem z nim na ławie oskarżonych zasiadło jeszcze czterech mężczyzn.

Brutalny napad na radomskim Obozisku

79-letni mężczyzna i jego o trzy lata młodsza żona mieszkali w małym domku. 2 kwietnia 2012 roku rano ich córki zobaczyły, że drzwi do domu są otwarte a zamek w nich został wyłamany. Podobnie wyglądały następne drzwi, które były jednak zatarasowane przez leżącą na podłodze 75-letnią kobietę. Okazało się, że jest ciężko pobita, podobnie jak jej nieprzytomny mąż. Niestety, 13 kwietnia zmarł on w szpitalu. Zdaniem biegłych jego zgon miał ścisły związek z obrażeniami, jakich doznał w wyniku bardzo brutalnego napadu. Mężczyzna i jego żona byli bici metalowym łomem po głowie i innych częściach ciała, czego wynikiem były między innymi urazy czaszki.
Stwierdzono też, że bandyci zrabowali z mieszkania 70 tysięcy złotych. Wkrótce potem policjanci zatrzymali Jakuba S., 17-letniego ucznia pierwszej klasy zasadniczej szkoły zawodowej w Radomiu jako podejrzanego o dokonanie napadu i zabójstwa. Jakub S. trafił za kratki, prokuratura oskarżyła go o zabójstwo, ciężkie pobicie, rabunek a także udział w kilku napadach na sklepy i aptekę, podczas których żądał wydania pieniędzy strasząc sprzedawców pistoletem. Jak się później okazało była to broń pneumatyczna.

Z ustaleń prokuratury wynika, że Jakub S. zaplanował napad po rozmowie ze szkolnym kolegą, który nieświadomie zdradził mu, że jego dziadkowie mogą mieć w domu dużo pieniędzy. Po uzyskaniu tej informacji 17-latek znalazł dwóch wspólników, po czym wraz z nimi włamał się do domu staruszków.

Gdy gospodarz obudził się, 17-latek miał powiedzieć do kompana "walnij dziadka łomem", a gdy ten odmówił, sam wziął łom od niego i zaczął nim zadawać uderzenia. Potem to samo uczynił w stosunku do gospodyni. W tym czasie jego wspólnicy plądrowali dom nie interesując się losem poszkodowanych i szukając pieniędzy. Znaleźli je w trzech słoikach.

PRZYZNAŁ SIĘ… CZĘŚCIOWO

W czasie śledztwa Jakub S. tylko częściowo przyznał się do stawianych mu zarzutów. Na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Radomiu zasiadł razem z czterema mężczyznami, z których dwóch jako podejrzanych o współudział w napadzie i pobiciu.

Na salę rozpraw zostali przywiezieni z aresztu, mając na rękach ją kajdanki. Wśród obecnych na procesie osób znalazły się córki zamordowanego mężczyzny.

- To ja znalazłam rodziców w dniu napadu. Mama leżała tuż przy drzwiach. Była bardzo pobita i przerażona, nie rozpoznawała mnie. Mówiła cały czas o napadzie. Długo leżała w szpitalu, potem była u mnie w domu. Nigdy już nie doszła do siebie, zmarła w styczniu tego roku. Na pewno jej śmierć miała związek z tym, co wtedy się zdarzyło - mówiła nam jedna z córek.

Rodzinę ofiar reprezentował na procesie oskarżyciel posiłkowy. Domaga się on od trzech oskarżonych po 22 tysiące złotych, tytułem naprawienia wyrządzonej szkody.

ZEZNANIA PODEJRZANYCH

Jak pierwszy zeznania przed sądem składał 57-letni Jan M., który ma zarzuty współudziału w innych napadach rabunkowych oraz kradzieży. Nie przyznawał się do winy, a to co mówił na procesie znacznie różniło się od wyjaśnień składanych w śledztwie.

- Na komendzie, zaraz po zatrzymaniu, zostałem w kajdankach rzucony na podłogę, pobity i skopany przez pięciu policjantów. Spadły mi też okulary, dlatego nie wiem co mi odczytano jako zeznanie i co podpisałem - tłumaczył.

Gdy odczytano mu kolejne zeznanie ze śledztwa, w którym częściowi przyznawał się do udziału w napadach stwierdził: - Wtedy byłem jeszcze obolały.

Na procesie Jan M. przyznał się jedynie do kradzieży pił próbując jednoczenie przekonać sąd, że inni oskarżeni - wbrew temu, co sami powiedzieli - nie mieli z tą kradzieżą nic wspólnego. 17-letni Jakub S. słuchał tych słów nie pokazując na twarzy żadnych emocji. Grozi mu kara nawet 25 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie