Rząd chce mieć elektrownię atomową… w naszym regionie?

Dyskusja nad celowością budowania elektrowni jądrowej w Polsce powróciła w ostatnich dniach. Głównie za sprawą tragicznych wydarzeń w Japonii, trzęsienia ziemi i wybuchów w reaktorach elektrowni w miejscowości Fukushima.

DO 2015 ROKU

Od razu przypomniano, gdzie w Polsce może powstać elektrownia jądrowa. Na zlecenie ministerstwa gospodarki, firma Energoprojekt-Warszawa S.A., przeanalizowała 27 zgłoszonych lokalizacji. Pod uwagę wzięto uwarunkowania środowiskowe, kryteria bezpieczeństwa oraz wymagania technologiczne.

Najwyższe oceny otrzymały Żarnowiec w województwie pomorskim, Warta-Klempicz w wielkopolskim, Kopań w zachodniopomorskim i Nowe Miasto w mazowieckim (powiat płoński) oddalone od Radomia o około 200 kilometrów.

Na liście rekomendowanych lokalizacji znalazły się też Kozienice i Chotcza w powiecie lipskim. Są jednak określane jako "pozostałe lokalizacje", odpowiednio na 14 i 10 miejscu na 27 wszystkich potencjalnych miejscowości dla takiej inwestycji.

Zgodnie z "Ramowym harmonogramem działań dla energetyki jądrowej" ostateczne ustalenie lokalizacji pierwszej elektrowni jądrowej oraz zawarcie kontraktu na jej budowę nastąpi w latach 2011-13. Do końca 2015 roku ma być gotowy projekt techniczny, a w latach 2016-2020 rozpocząć budowa pierwszego bloku.

KAMPANIA RZĄDU

Tymczasem duża część Polaków jest przeciwna budowie takiego obiektu w naszym kraju. Ludzie boją się złego oddziaływania na środowisko, szkodliwego promieniowania i pogorszenia się stanu zdrowia. Katastrofa w Czarnobylu w 1986 roku i teraz w Japonii pokazały jakie mogą być skutki ewentualnych awarii.
Do korzyści, jakie wiążą się z rozwojem energetyki jądrowej, zamierza przekonywać społeczeństwo rząd. Kampania w tej sprawie ma ruszyć już niedługo.