Ustawa zaczęła obowiązywać od pierwszego lipca, prawnicy już wówczas nie kryli, że czeka nas prawdziwa "rewolucja". Nowelizacja przewidywała całkowite przemodelowanie dotychczasowego przebiegu postępowania w sprawach karnych. Ciężar postępowania przygotowawczego, czyli dochodzenia i śledztwa spadła na policję, a prowadząca do tej pory postępowanie prokuratura zaczęła je jedynie nadzorować.
Rewolucyjne zmiany dotyczyły także samej procedury sądowej. Dotychczas sprawy karne w sądach toczyły się według schematu inkwizycyjnego, gdzie sąd pełnił rolę śledczą, zobowiązany był do dochodzenia prawdy i przeprowadzenia dowodów na korzyść i niekorzyść oskarżonego. Sąd jednym słowem udowadniał lub podważał prawdy zawarte w prokuratorskim akcie oskarżenia. Ze strony oskarżyciela publicznego, czyli prokuratora, w sądzie mogli występować niekoniecznie ci prokuratorzy, którzy byli twórcami aktów oskarżenia, bo ciężar dochodzenia prawdy spoczywał na sądzie.
- Do pierwszego lipca było tak, że prokurator przygotowujący akt oskarżenia miał przeprowadzone wszystkie dowody. W myśl nowych przepisów będzie mógł to zrobić już przed sądem. Z zasady to właśnie prokurator, będący autorem aktu oskarżenia, powinien być na rozprawach - tłumaczyła przed wprowadzeniem zmian Małgorzata Chrabąszcz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
Rolą sądu według nowej procedury ma być występowanie jedynie w roli arbitra, który przysłuchuje się toczącemu pomiędzy dwoma stronami sporowi i ocenia dowody.
Zmiany czekały też samych oskarżonych. Niemal na każdym etapie postępowania mogą oni teraz złożyć wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Szersze zastosowanie ma znaleźć także przepis dotyczący mediacji z osobą pokrzywdzoną.
Co ważne, procesy na podstawie skierowanych do sądu jeszcze przed pierwszym lipca aktów oskarżenia miały się toczyć według starych zasad, a dopiero wniesione po tej dacie - w myśl nowych przepisów.
Małgorzata Chrabąszcz przewidywała, że prokuraturom pracującym według nowych zasad trudniej będzie podołać ciążącym na nich obowiązkom i z pewnością będą mieli znacznie więcej pracy.
Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda w okręgu radomskim po miesiącu. Okazuje się, że liczba wniesionych po 1 lipca aktów oskarżenia drastycznie zmalała w porównaniu z czerwcem.
- W czerwcu do Sądu Okręgowego w Radomiu wpłynęło 13 aktów oskarżenia - informuje Joanna Kaczmarek-Kęsik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu. - W lipcu nie wpłynął żaden. W Sądzie Rejonowym w Zwoleniu liczby te wyniosły analogicznie 111 i zero, w Szydłowcu - 43 i zero.
W grójeckim sądzie liczba wpływających aktów oskarżenia spadła z 89 do 5, w Kozienicach z 57 do 17, a w Przysusze - z 40 do 17.
- O to, dlaczego tak się stało, należy pytać prokuratury, ale na pewno ma to związek z nowymi przepisami - skomentowała pani rzecznik.
Podobnego zdania jest Piotr Figas, zastępca prokuratura okręgowego w Radomiu. - Wiedząc, że od pierwszego lipca czekają nas rewolucyjne zmiany, prokuratury i policja zrobiły wszystko, by do końca czerwca zakończyć jak najwięcej postępowań - mówi nasz rozmówca. - Te, których nie udało się zakończyć, wymagają stosowania nowych, czasem czasochłonnych procedur, na przykład drukowania i stosowania pisemnych pouczeń dla świadków i pokrzywdzonych o przysługujących im uprawnieniach, inny jest obieg dokumentów.
Według Piotra Figasa, z każdym miesiącem aktów oskarżenia będzie pojawiać się jednak coraz więcej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?