Sensacja! Koszykarze Rosasportu Radom pokonali Trefl Sopot! (video, zdjęcia)

Rosasport Radom - Trefl Sopot 72:67 (16:20, 24:23, 13:7, 19:17).

Rosasport: Donigiewicz 21 (1), Kardaś 9, Zalewski 8, Nikiel 6 Maj 0 oraz Ignatowicz 11 (3), Podkowiński 9 (1), Wróbel 4, Sosnowik 4.
Trefl: Załucki 18 (6), Kinnard 14 (1), Kietliński 13 (2), Ratajczak 9 (1), Makander 7 oraz Trela 4, Małgorzaciak 2.

Fani radomskiego basketu długo czekali na takie widowisko. Było wszystko co jest piękne w koszykówce, pełna hala, gorący doping, znakomita gra, a co najważniejsze niespodziewane zwycięstwo odniesione w dobrym stylu.

Rosasport w rozgrywkach ligowych wysoko wygrywa mecz za meczem i na spotkanie z mocnym przeciwnikiem kibice czekali bardzo długo. Wczorajszy mecz z czwartą drużyną ekstraklasy, Treflem Sopot miał dać odpowiedź na pytanie, na ile silny jest radomski zespół.

RYWALE BEZ GWIAZD

Sopocianie przyjechali do Radomia w najmocniejszym składzie. Na parkiecie pojawiło się kilku graczy, którzy mają występy w ekstraklasie. Mocno dał się we znaki Amerykanim Lawrence Kinnard, czy skrzydłowy Łukasz Ratajczak. Z kolei bardzo celnie z dystansu rzucał Jakub Załucki.

Mimo, że w ekipie Trefla brakowało Ivo Kitzingera, Michała Stefańskiego, czy drugiego z Amerykanów, Cliffa Hawkinsa, to zespołowi z Radomia należą się wielkie słowa uznania. Tym bardziej, że w barwach gospodarzy ze względu na kontuzje nie mogli zagrać Paweł Wiekiera i Konrad Kapturski.

BOJAŹLIWIE NA POCZĄTKU

Nasz zespół od pierwszej syreny grał bardzo bojaźliwie. Po trafieniu najlepszego na boisku Artura Donigiewicza, radomianie objęli prowadzenie, ale potem przez długie minuty sprawiali wrażenie jakby bali się przeciwnika. Wspomniany Kinnard zdobył siedem punktów na samym początku i to zupełnie odebrało odwagę miejscowym.

Na szczęście przed przerwą radomianom udało się zniwelować stratę z 28:36 do 40:43.
Po zmianie stron Rosasport zaczął lepiej bronić, znacznie lepiej zaczęła wyglądać gra pod deskami. Mecz mógł się podobać, bo radomianie walczyli o każdy centymetr boiska i każdą piłkę. Czarnoskóry Lawrence zupełnie sobie nie radził ze szczelnym blokiem Michała Nikiela i Tomasza Sosnowika. Znakomite i skuteczne kontry przeprowadzali Artur Donigiewicz i Emil Podkowiński. "Rosa" nie miała tego dnia słabych punktów.

OGŁUSZAJĄCY DOPING

Z biegiem czasu do gorącego dopingu dołączyły całe obie trybuny. Przy takiej publice nie grał dotąd żaden radomski zespół. Niesiona chóralnym śpiewem drużyna doprowadziła do remisu 50:50 w 25 minucie. W czwartej kwarcie na chwilę straciła prowadzenie 57:58, aby po chwili je odzyskać. W ostatnich sekundach radomianie zaliczyli sporo przechwytów i zbiórek, punktowali po swoich akcjach i sensacja stała się faktem.
- To nie był sen. Przy takiej publice warto grać - cieszył się radomski gracz, Artur Donigiewicz.

RADOM ZASŁUGUJE

Następna, ćwierćfinałowa runda Pucharu Polski rozegrana zostanie 20 stycznia. Losowanie par odbędzie się w jutro w siedzibie Polskiego Związku Koszykówki. Do następnej rundy, awans uzyskały: Asseco Prokom Gdynia, Turów Zgorzelec, Sokół Łańcut, Znicz Basket Pruszków (wolny los), AZS Koszalin, Polonia 2011 Warszawa, Basket Poznań.

Ten mecz pokazał, że Radom zasługuje na koszykówkę na wysokim poziomie. W niedzielę powrócimy do ligowej rzeczywistości. Rosasport Radom we własnej hali o godzinie 14 zagra o 12 z rzędu zwycięstwo z AZS Politechniką Częstochowa.