Andrzej Kostyra pisał na tweeterze: "Dramat niepokonanego (18:0) boksera Michała Cieślaka.Spalono należące do niego , jego rodziny i dziewczyny 4 auta. Prawdopodobnie była to próba wymuszenia haraczu. A Michała (18-0) czeka za 3 tygodnia ciężka walka z Durodolą. Cieślak jest załamany..."
Dantejskie sceny rozgrywały się w nocy z piątku na sobotę. Spłonęło w sumie siedem aut. Pisaliśmy o tym: Nocą płonęły samochody w Radomiu i powiecie. Czy to umyślne podpalenia?
Dziś znany więcej szczegółów dotyczących feralnej noc z piątku i sobotę.
Jak informuje Państwowa Straż Pożarna w Radomiu w ciągu zaledwie czterech godzin otrzymała zgłoszenia o siedmiu płonących autach w Radomiu i jego okolicach. Zdarzenia miały miejsce nie tylko na terenie Radomia, ale również na terenie gmin Kowala i Gózd. Największe ze zdarzeń miało miejsce w miejscowości Kosów. Spaleniu i uszkodzeniu uległy tam 4 samochody. Potem okazało się,że to przed domem czołowego polskiego pięściarza Michała Cieślaka, dantejskie sceny rozgrywały się około godziny pierwszej.
Jego nie było w domu bowiem do walki z Nigeryjczykiem Olanrewaju Durodolą przygotowuje się poza Radomiem. Stoczy ją 31 maja i jeśli wygra będzie to przepustka do pojedynku o pas mistrza świata.
W czasie pożaru w domu byli tylko brat oraz dziadkowie boksera. Policja i straż nie wykluczają, że przyczyną pożarów mogły być podpalenia. Dochodzenie prowadzi radomska policja.
AKTUALIZACJA
Udało nam się w poniedziałek przed południem skontaktować z Michałem Cieślakiem. Jest już w Warszawie i normalnym cyklem przygotowuje się do najbliższej walki. O całym zdarzeniu nie chciał zbytnio rozmawiać.
- Jestem mocno podenerwowany całą sytuacją, ale nie wpłynęła ona w żaden sposób na sportową sferę. Nie chcę rozmawiać na temat tego co się wydarzyło. Cieszę się tylko, że nikomu z moich bliskich nic się nie stało. Moja walka jest coraz bliżej i skupiam się przede wszystkim na boksie. Ten pojedynek nie jest zagrożony - powiedział nam w rozmowie telefonicznej radomski pięściarz.
Brat ratował dom
Na posesji w Kosowie stoją cztery auta. Dwa doszczętnie spalone, a dwa pozostałe, jedynie częściowo. W domu zastaliśmy Pawła Cieślaka, brata radomskiego boksera. To on pierwszy zauważył ogień, wybiegł i zaczął gasić pojazdy.
- Najpierw szybko zacząłem gasić dwa auta stojące tuż przy domu. Bałem się, że ogień rozprzestrzeni się na budynek. Dziadkowie są przerażeni, ale nikomu na szczęście nic się nie stało - opowiada Paweł Cieślak.
Brat naszego boksera również nie chce zbytnio mówić o tym zdarzeniu. Nie wie kto mógł to zrobić, nie ma żadnych podejrzeń i zaznacza, że cztery samochody są jego własnością, a piąte spalone auto należy do dziewczyny boksera.
W tym temacie nie brak niewiadomych. Co ciekawe bowiem, dochodzenia w sprawie podpaleń samochodów należących do pięściarza i jego najbliższych, nie wszczęła policja. W poniedziałek skontaktowaliśmy się z Justyną Leszczyńską, rzecznikiem prasowym radomskich stróżów prawa.
- Dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Radomiu w nocy z piątku na sobotę około godziny pierwszej otrzymał informację o pożarze czterech pojazdów na terenie jednej z posesji w gminie Kowala. Na chwilę obecną nie mamy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w tej sprawie - stwierdziła w poniedziałek rzecznik.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Te imiona kiedyś były obciachem, a teraz biją rekordy popularności
ZOBACZ TAKŻE: Flesz - hulajnoga i biblia hitami komunijnych prezentów
Źródło: vivi24
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?