Świąteczny bigos przyrządził pan Marian, który po raz pierwszy spędzi Wigilię w radomskim Domu dla Bezdomnych Mężczyzn.
Bigos świąteczny przyrządził pan Marian, dla którego będzie to pierwsza Wigilia w radomskiej placówce.
Około trzydzieści osób zasiądzie do skromnych wigilijnych stołów w radomskim Domu Dla Bezdomnych Mężczyzn przy ulicy Słowackiego w Radomiu.
- Mamy 39 podopiecznych. 6 osób wypisało zamiar wyjścia z domu. Pewnie dołączy do nich jeszcze kilka osób. Pozostali zapewne sami zrobią skromną kolację, podzielą się opłatkiem we własnym gronie - mówi Dariusz Mierzwa, opiekun Domu Dla Bezdomnych Mężczyzn w Radomiu.
W instytucji tej obowiązuje dość restrykcyjny regulamin przebywania na terenie placówki. Każde przybycie i wyjście trzeba zgłaszać opiekunowi. Trzy wyjścia bez zgłoszenia powodują utratę prawa do zamieszkiwania w tej placówce. Obowiązuje bezwzględny zakaz picia alkoholu, a osoby nietrzeźwe nie są wpuszczane do środka. W każdym pokoju mieszka od 5 do 8 osób. W pomieszczeniach mieszkalnych domu, w niektórych pokojach, pojawiły się skromne dekoracje świąteczne - gałązki świerku, małe sztuczne choinki.
We wtorek w Domu dla Bezdomnych Mężczyzn zorganizowano uroczystą Wigilię z udziałem między innymi pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i księdza z miejscowej parafii.
- To była bardzo miła uroczystość. Naprawdę wszyscy jesteśmy szczerze wdzięczni, że zorganizowano nam taką Wigilię - mówi 55-letni Marian.
W radomskiej placówce spędza święta pierwszy raz. Ale jak mówi atmosferę domów dla bezdomnych w czasie świąt poznał już wcześniej w innych miejscowościach na terenie Polski.
- Na pewno jest trochę przykro, że są to święta bez rodzin. Ja jednak miałem zaproszenie od swojej byłej żony, a także od siostry. Nie skorzystałem. Tutaj jest sporo ludzi schorowanych, którzy wymagają opieki. Są też młodzi ludzie, którzy zostali przepędzeni z domów przez swoje rodziny. Pewnie wszyscy trochę czujemy jakąś więź ze sobą. Poza tym - Boże - co tu się rozczulać. Nie musimy się tułać po dworcach, mamy co jeść i gdzie spać. Nie ma znowu takiej wielkiej tragedii - mówi Pan Marian.
- Moja historia jest trochę inna, bo nie zostałem poproszony do rodziny na kolację wigilijną. Ale z kolei spotkam się w drugi dzień świąt ze swoją konkubiną. Trochę się ociepliło między nami, może znów będziemy razem - mówi Paweł Kilianek.
Do radomskiego Domu dla Bezdomnych Mężczyzn trafia on jedynie w okresie zimowym, od wiosny wyjeżdża, aby zatrudniać się w różnych miejscowościach w Polsce.
- To są naprawdę bardzo różne przypadki losowe. Jest u nas mężczyzna, który wyszedł z więzienia i niedługo potem zawalił się jego dom - mówi Dariusz Mierzwa.
Większość pensjonariuszy w grupach robiło zrzutki na kupno świątecznych produktów. W pokoju, w którym mieszka pan Marian oraz Paweł Kilianek będzie na święta bigos, sałatka, śledź i karp - wszystko przygotowywali solidarnie mieszkańcy pokoju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?