Śmierć 23-latka w radiowozie w Lipsku. Znamy najnowsze ustalenia prokuratury

Młody mężczyzna, który zginął podczas konwojowania go przez lipskich policjantów znajdował się pod znacznym wpływem alkoholu, a z broni było bardzo łatwo oddać strzał - to nowe ustalenia prokuratury.

W poniedziałek wieczorem policjanci zatrzymali 23-letniego mężczyznę, który w czasie odbywania kary 8 miesięcy pozbawienia wolności nie wrócił do Aresztu Śledczego po wykonaniu pracy na zewnątrz.

Pierwsze informacje o zdarzeniu Tragedia w Lipsku. Konwojowany mężczyzna śmiertelnie postrzelił się w radiowozie.

Konwojowało go toyotą hilux dwóch funkcjonariuszy. Jeden prowadził auto, a drugi siedział z tyłu obok aresztanta. Do tragedii doszło w momencie, gdy samochód pokonywał rondo w Lipsku.

Rzecznik mazowieckiej policji o tragedii Tragedia w Lipsku. Konwojowany mężczyzna śmiertelnie postrzelił się w radiowozie (wideo, nowe fakty)

W środę lipska prokuratura przesłuchała obu policjantów, odbyła się także sekcja zwłok zatrzymanego.

USTALENIA PROKURATURY

- Wyniki będziemy znali za kilka dni, ale wiadomo już, że mężczyzna znajdował się pod znacznym wpływem alkoholu, a wystrzelona kula przeszyła jego ciało w okolicy krzyżowej i utknęła w dachu radiowozu, omijając kierowcę w bardzo bliskiej odległości. Policjanci potwierdzili w swoich wersjach wstępne ustalenia - powiedział nam Stanisław Konopka, zastępca Prokuratora Rejonowego w Lipsku.

ŁATWO WYSTRZELIĆ

Prokurator pytany o to, czy możliwe jest wyciągnięcie pistoletu przez konwojowanego, który ma ręce skute z tyłu kajdankami, a następnie oddanie przez niego strzału odparł, że tak. - To był pistolet P-99, który nie wymaga odbezpieczenia i bardzo łatwo się przeładowuje - usłyszeliśmy.

NA RAZIE BEZ ZARZUTÓW

Śledztwo toczy się w sprawie, nikomu nie postawiono zarzutów. Nie wykluczone, że lipska prokuratura zostanie wyłączona z prowadzenia śledztwa. Decyzję o tym może podjąć Prokuratura Okręgowa w Radomiu.