Smród i brud pod wiaduktem w Radomiu

- Tu naprawdę śmierdzi - napisała do nas jedna z czytelniczek.
Jej zdaniem, do bałaganu przyczyniają się też kierowcy pobliskiego postoju taksówek przy ul. Żeromskiego, który notorycznie załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne pod wiaduktem.

PUSTE BUTELKI

Na miejscu można przekonać się, jak bardzo teren przy wiadukcie jest zaniedbany. Rzeczywiście - mury są pomazane farbą, pod wiaduktem walają się puste butelki. W dodatku - fetor czuć w powietrzu.

- Przychodzą tu różni amatorzy taniego wina. Wystarczy spojrzeć, co tu zostawiają: śmieci, butelki. Odór moczu czuć z kilku metrów. Nie chcę się przedstawiać z nazwiska, bo ja tu parkuję samochód, a już kiedyś odkręcili mi tablice rejestracyjne z samochodu. Nie chcę, by ktoś mi jeszcze zarysował auto - tłumaczy jedna z kobiet parkujących swój samochód pod wiaduktem.

Teren przy wiadukcie jest niemal codziennie sprawdzany przez Straż Miejską.

- Wiele razy nasz patrol interweniował w tym miejscu. Były nawet osoby karane mandatami. 100 złotych kary otrzymywali ci, którzy spożywali alkohol w miejscu publicznym. Były też kary za załatwianie potrzeb fizjologicznych. Nie trzeba przypominać, że jest to zabronione - mówi Ryszard Soczówka, kierownik II referatu Straży Miejskiej w Radomiu.

KAMER NIE BĘDZIE

Straż Miejska nie potwierdza, że głównymi sprawcami bałaganu są taksówkarze.

- Zwykle są tam pijacy. Ściągają tu z całego Radomia. Korzystają z tego, że wiadukt daje pewne schronienie przed deszczem, czy wiatrem i mogą bezkarnie pić. A jak piją, to i załatwiają się pod kolumnami wiaduktu - opowiadają strażnicy.

Teren pod wiaduktem nie należy do żadnej spółdzielni, nie ma też na razie szans, by tu zainstalować kamery.

- Niestety, jest brudno, choć bywało gorzej. Może ludzie nauczyli się już bardziej dbać o porządek? Bywało, że śmieci leżało więcej. Kierowcy, którzy parkują tu samochody pod wiaduktem zwracają większą uwagę na porządek - mówi Barbara Czupryn, jedna z mieszkanek ulicy Żeromskiego.