- To było między godziną 12 a 13. Szczęście, że nikt nie siedział w samochodzie. Gdyby tam ktoś był, to nie wiem jakie mogły by być skutki - powiedział Marian Sobieszek, który przyjechał autem.
Pan Marian zaparkował samochód, tam gdzie zawsze, w podwórku między kamienicami przy ulicy Żeromskiego 33. Pomaga żonie, która handluje na stoisku obok, od ulicy Focha. W pewnym momencie usłyszeli odgłos spadającego ciężkiego śniegu najpierw z dachu, a sekundę później huk w samochodzie. Auto przedstawiało opłakany widok. Nadaje się już tylko do kasacji. Śnieg z lodem przez dach wbił się do wnętrza, rozbił przednią szybę i tylną, boczne lusterko.
- Śnieg był regularnie zgarniany z dachu. To co spadło to był lód, którego wcześniej nie można było usunąć, bo groziło to uszkodzeniem, a nawet oderwaniem rynny. Nikt się nie spodziewał, że słońce na tyle roztopi, że ten spadnie na dół - argumentował jeden z zarządców kamienicy.
Na dachach kamienic był śnieg. Na kamienicy od wzdłuż Focha, po godzinie 14 co chwila zsuwały się bryły śniegu i spadały na chodnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?