Miejscowi widzieli, jak awionetka zniża lot, jakby schodziła do lądowania. Nagle ktoś dostrzegł, że samolot zaczepił o wierzchołki drzew i zakołysał się. Wciąż sądzili, że wszystko jest w porządku, aż usłyszeli potworny huk. Samolot upadł i przekoziołkował, a ludzie biegiem ruszyli na pomoc.
Wczoraj tuż przed godziną 14 awionetka "wilga" z trzema osobami na pokładzie leciała z Mielca do Radomia. Nad miejscowością Rataje koło Wąchocka samolot jednak się rozbił. Dlaczego? Tego wciąż nie wiadomo. Z doszczętnie zmiażdżonej kabiny wyciągnięto trzech mężczyzn - dwóch pilotów i mechanika, którzy chyba tylko cudem przeżyli upadek. 33-letni mechanik jest w szoku, ale on najmniej ucierpiał. Drugi pilot ma połamane nogi i urazy klatki piersiowej. Najcięższy jest stan 26-letniego pilota, który z urazem mózgu trafił do szpitala. Gdy zamykaliśmy ten numer gazety, wciąż walczył o życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?