Spanie na otomanie

Meble stanowią mniejszość na targach wnętrz Ambiente we Frankfurcie nad Menem, ale za to te, które wystawcy decydują się pokazać, to prawdziwe perełki. Targi Ambiente to przede wszystkim wystawa wzornictwa. Choć ubija się tu interesy warte dziesiątek milionów euro, a niektórzy kontrahenci potrafią mieć po trzy tysiące sklepów, rozrzuconych po całym świecie, to jednak każdy producent podkreśla indywidualność swych projektów. Ważny jest wygląd, niepowtarzalność wzoru, dobre materiały i ów napis “hand made", czyli “wykonane ręcznie", który z wielu produktów czyni rzeczy pożądane i cenione.

Dlatego meble pokazywane we Frankfurcie to zwykle rzeczy drogie, wytwarzane w krótkich seriach, bardzo oryginalne i doceniane głównie przez koneserów. Nic zatem dziwnego, że stoisk z meblami nie znajduje się tutaj wiele, ale te, które można oglądać, zwykle budzą emocje zwiedzających.

Tradycyjnie wiele mebli przywożą ze sobą producenci azjatyccy. Ale to nie jest tania, masowa, chińska produkcja, a dobre rzemiosło, zwykle rodem z Tajlandii, Wietnamu lub Indii. Firmy te oferują przede wszystkim wyroby z litego drewna, często bardzo szlachetnego, w dodatku wyrabiane ręcznie. Ponieważ koszty pracy w tych krajach są wciąż bardzo niskie, nawet w porównaniu z Polską, tamtejsi producenci mogą sobie jeszcze pozwolić na owe “hand made", połączone z rozsądną ceną. Nie można tego niestety powiedzieć o producentach z Europy.
Meble powstające ręcznie na naszym kontynencie to już oferta dla klienteli z bardzo grubymi portfelami, tym bardziej więc warto zwracać uwagę na propozycje projektantów azjatyckich, zwłaszcza z Tajlandii, gdyż gwarantują one naprawdę wysoką jakość, w dodatku połączoną z ciekawym designem. Jeśli ktoś myśli, że tajskie czy indyjskie wyroby są tylko tanie, jest w grubym błędzie. Wystarczy wejść na strony internetowe tych producentów, aby zobaczyć europejskie wzornictwo na najlepszym poziomie.

Przykładem tego może być choćby tajlandzka firma Exact Intertrade, która we Frankfurcie nad Menem pokazała całą kolekcję ręcznie wykonywanych drewnianych przedmiotów, począwszy od desek do krojenia warzyw, poprzez drewniane lampy, na taboretach i fantazyjnych siedziskach kończąc. Te ostatnie odwołują się swym wyglądem do natury, wspaniale z nią współistnieją. Gdyby można je było wystawić do ogrodu, wyglądałyby tak, jakby właśnie dopiero co same wyrosły z trawy. Ale w domu sprawiają równie dobre wrażenie. Modele, które prezentujemy na zdjęciach, zostały wykonane oczywiście ręcznie i to z jednego kawałka drewna.

Na drugim biegunie jest top klasa. Ot, choćby luksusowa, skórzana otomana, sygnowana przez dom mody Versace. Kilka lat temu najpierw imperium Armaniego, a potem kulejący dom mody Donatelli Versace odkryły, że duże pieniądze można zarabiać nie tylko na ubraniach czy dodatkach, ale też na porcelanie i meblach.

Armani czym prędzej stworzył więc ich kolekcję oraz dodatków “Armani casa", zaś Versace nazwał tę ofertę po prostu “home collection", dzieląc ją zresztą nawet na linię nowoczesną i klasyczną. Co ciekawe, ta nowoczesna także odwołuje się do greckiego szlaczka i głowy meduzy, wszechobecnych na ubraniach Versace. Można nawet rzec, że ów słynny szlaczek to motyw przewodni. Dom mody Versacego tłoczy go na przykład na skórze, którą tapicerowane są nieskazitelnie białe fotele, kanapy, otomany i szezlongi. Jaki jest tego efekt, widać na zdjęciach.