Jeden dotarł do właścicieli skrajnie wyczerpany. Co stało się z drugim zwierzęciem? Nie wiadomo. Kurier najpierw twierdził, że zwierzę uciekło, a potem, że nie żyje.
Właściciele kotów powiadomili Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami i Urząd Miejski w Radomiu o sprawie. Na wniosek tych instytucji Powiatowy Inspektorat Weterynarii wszczął dochodzenie.
- Są pewne niejasności w zeznaniach właścicielki firmy i jej klientów - mówi doktor Grzegorz Zaborski, który prowadzi sprawę z ramienia Inspektoratu. - Nie udało się porozmawiać z kierowcą, który wiózł zwierzęta, bo już nie pracuje dla firmy.
Grzegorz Zaborski dodaje, że teraz Inspektorat będzie konsultował się z prawnikiem, który określi, czy instytucja może podjąć jakieś kroki prawne w tej sprawie. Wystosuje także pismo do Towarzystwa Ochrony Zwierząt ze swoimi ustaleniami, które również nosiło się z takim zamiarem.
Grzegorz Zaborski radzi jednak właścicielom pupili, aby jeśli już się zdecydują na taki przewóz zwierząt za granicę, dobrze sprawdzili firmę, za pośrednictwem której będą dostarczane.
- Nie są do końca określone przepisy, jak mają być przewożone tak zwane zwierzęta towarzyszące. Najlepiej, jeśli na miejsce przeznaczenia dotrą pod opieką właścicieli, którzy znają je najlepiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?