Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starsze i schorowane osoby czekają w szpitalu, ale już nikt się po nich nie zgłasza

Agnieszka WITCZAK [email protected]
- Na Oddziale Wewnętrznym przebywa czworo pacjentów w podeszłym wieku, po których od dawna nie zgłasza się rodzina – mówi Bożenna Pacholczak, rzecznik prasowy szpitala na Józefowie.
- Na Oddziale Wewnętrznym przebywa czworo pacjentów w podeszłym wieku, po których od dawna nie zgłasza się rodzina – mówi Bożenna Pacholczak, rzecznik prasowy szpitala na Józefowie. Tadeusz Klocek
Mają wykształcone dzieci, często na stanowiskach, w bogatych mieszkaniach, ale to szpital musi być dla nich domem. Mowa o seniorach, którzy przebywają na oddziałach, bo bliscy ich już nie chcą. Na internie w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu jest czworo pacjentów, po których od dawna nie zgłasza się rodzina.

- To osoby, które są na oddziale długo i powinny go opuścić. Problem jednak w tym, że nie mają gdzie się podziać. Mają rodzinę, ale nikt ich nie odwiedza, nikt też nie chce się nimi zająć, a my nie możemy przecież zostawić człowieka na ulicy - mówi Bożenna Pacholczak, rzecznik prasowy szpitala na Józefowie.
MOŻE GMINA?

W takiej sytuacji pracownik socjalny prowadzi wywiad środowiskowy niezbędny w organizacji miejsca pobytu pacjenta po tym jak zostanie on wypisany ze szpitala.

- To ogromny problem, bo w placówkach świadczących opiekę brakuje miejsc. Poza tym za koszty pobytu w wielu z nich trzeba płacić, a rodzina zwykle nie chce partycypować w kosztach. W takich przypadkach obowiązek spoczywa na gminie - mówi Bożenna Pacholczak.

Szpitalne oddziały traktowane są jako przechowalnie dla schorowanych staruszków zwłaszcza w wakacje i święta. - Seniorów zostawiają rodziny bo chcą od nich odpocząć, wyjeżdżają na urlop. Słyszymy czasem tłumaczenie, że w mieszkaniu remont, że chory jeszcze kilka dni mógłby poleżeć na oddziale - opowiada jeden z lekarzy interny. - Przyjęcia na oddział raczej nie można odmówić, bo starsi ludzie mają liczne schorzenia. Możemy się tylko domyślać, dlaczego nasilenie objawów tych chorób następuje akurat w okresie wakacji czy świąt.

DŁUŻEJ W SZPITALU

Personel oddziałów wewnętrznych w obydwu radomskich szpitalach specjalistycznych wspomina przypadki, kiedy to dzieci zabierały matce bądź ojcu klucze, by po wyjściu ze szpitala nie mogli dostać się do własnego mieszkania.

- Niedawno mieliśmy takie zdarzenie, że członek rodziny nie mógł chorego odebrać w szpitalu, ale zapewnił, że będzie na niego czekać w domu. Karetka zawiozła pacjenta o umówionej porze pod drzwi, ale te były zamknięte. Nie pomogło dzwonienie, wypytywanie sąsiadów. Trzeba było wracać do szpitala. To oczywiście zrobiliśmy, choć miejsce tego chorego dawno już zajął inny, ale nie mogliśmy zrobić czegoś innego: wytłumaczyć staruszkowi dlaczego nikt nie wpuścił go do domu - opowiada Bożenna Pacholczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie