Stoki narciarskie 100 km od Radomia

Od początku zimy największe utrapienie ze śniegiem mają właściciele ośrodka narciarskiego w Górze Kamieńsk koło Bełchatowa. To popularny kierunek jednodniowych wypadów na narty dla mieszkańców Radomia.

Najdłuższa trasa ma tam 720 metrów, w różnica wzniesień wynosi 123 metry. Całkiem nieźle jak na środkową Polskę. Ośrodek wyposażony jest w kolej linową, "orczyk" i talerzyk. - Robimy wszystko, aby w sobotę wystartować. Cały czas pracują armatki śnieżne. Jednak na wszelki wypadek przed przyjazdem do nas warto zajrzeć w piątek wieczorem na nasze strony internetowe, aby zobaczyć jak wygląda sytuacja - mówi Piotr Stankiewicz, zastępca kierownika ośrodka w Górze Kamieńsk. W czasie weekendu wjazd koleją linową kosztuje 6 złotych, "orczykiem" 4 złote i talerzykiem - 3 złote.

Można zastanowić się czy nie warto na jednodniowy wyjazd narciarski skierować się w przeciwnym kierunku - na wschód. Za Wisłą w okolicach Puław, Kazimierza Dolnego i Nałęczowa są cztery ośrodki narciarskie. Wyposażone są one w armatki śnieżne, w niektórych przypadkach w ratraki, a trasy są oświetlone.

- Na jednej trasie mamy bardzo dobre warunki i ponad 40 centymetrów śniegu, drugą cały czas naśnieżamy. Na pewno będzie na niej można pojeździć w sobotę - mówi Jarosław Pietras, kierownik ośrodka w Parchatce, na trasie z Puław do Kazimierza Dolnego. To tylko 68 kilometrów od Radomia i trochę ponad 30 kilometrów ze Zwolenia.
Wjazd na górę kosztuje 1,7 - złotego w dzień powszedni i 2,2 złotego w weekend. Za godzinny karnet trzeba zapłacić 15 złotych, 2 - godzinny 25 złotych, 3 - godzinny 35 złotych.

- Cztery armatki chodzą bez przerwy, a pozostałe trzy wyłączamy na dzień, aby nie przeszkadzały narciarzom. Na wszystkich trasach warunki do jazdy są dobre, oprócz oślej łaczki, ale i tak będzie można już jeździć w sobotę - mówi Kazimierz Antoń, właściciel ośrodka narciarskiego w Rąblowie. W ośrodku tym jest 5 tras a najdłuższa ma 420 metrów. Jeden wjazd kosztuje 1,2 - złotego lub 1,5 - złotego.

- Mamy czynną jedną trasę, ale cały czas naśnieżamy i drugą uruchomimy w sobotę - mówi Agnieszka Skarżyńska -Michalczewska z ośrodka narciarskiego w Kazimierzu Dolnym.
Za godzinny karnet trzeba zapłacić w tym ośrodku 15 złotych, 2 - godzinny 25 złotych, 3 - godzinny 35 złotych. Pojeździć można też w Celejowie, gdzie jeden wjazd kosztuje 1,7 - złotego.

Na świętokrzyskich trasach ostatniej nocy armatki pracowały pełną parą. Na trasach przybyło 10-15 centymetrów śniegu. W ośrodkach panują bardzo dobre warunki do szusowania. W weekend ruszą kolejne wyciągi.

- Śnieżyliśmy całą noc ze środy na czwartek. Armatki pracowały pełną parą, bo mróz był spory - informuje Andrzej Rogowski, właściciel ośrodka w Tumlinie. - Mamy 50-60 centymetrów śniegu i będzie go przybywało. Chcemy śnieżyć, co noc jak tylko pogoda będzie sprzyjała a na razie mrozy są zapowiadane przez dłuższy czas. W weekend chcemy uruchomić drugi wyciąg przy krótszym zjeździe dla początkujących narciarzy.

W Niestachowie także śniegu przybyło. - Armatki pracowały całą noc i przez najbliższe dni będziemy je włączali, aby zgromadzić jak najwięcej śniegu. Narciarzy jest sporo, głównie goście z Mazowsza, gdzie teraz są ferie - informuje Agnieszka Dyk, współwłaścicielka Ośrodka Narciarskiego w Niestachowie. - Warunki są bardzo dobre.

W Krajnie oraz w Kielcach na Telegrafie i Stadionie leży do pół metra śniegu, w Bałtowie jest go do 55 centymetrów i po ostatniej nocy przybyło go 15 centymetrów.
W sobotę o godzinie 9 ruszą wyciągi w Bodzentynie. - Mamy już pół metra śniegu, a będzie jeszcze więcej, bo do soboty chcemy śnieżyc dzień i noc - mówi Zdzisław Maniara, współwłaściciel trasy w Bodzentynie.

W weekend ma ruszyć także nowy ośrodek w Konarach, ale jeszcze nie jest pewne, w który dzień.
Także w Sandomierzu, jeśli utrzymają się opady śniegu to w sobotę orczyk zostanie włączony.