Od południa zdąża na Mazowsze kolejna wysoka fala na Wiśle. Lada moment spiętrzona woda dotrze do pierwszych gmin w rejonie radomskim. Alarm przeciwpowodziowy został ogłoszony w piątek o godzinie 2 w nocy. Obowiązuje on na razie na terenie trzech gmin: w Solcu nad Wisłą, w Chotczy, w Przyłęku.
PATROLE NA WAŁACH
W piątek rano obradował w Lipsku powiatowy sztab kryzysowy. Strażacy, wójtowie, przedstawiciele starostwa obradowali, jak reagować, gdzie ruszyć z pomocą, gdy nadejdzie wysoka fala.
- Przewidujemy, że woda na Wiśle będzie o 47 centymetrów niższa, niż podczas poprzedniej fali sprzed dwóch tygodni. Jednak to jest i tak bardzo wysoka woda, a wały są nasiąknięte. To wszystko jest traktowane niezwykle poważnie - powiedział Janusz Witczak, wójt Chotczy.
Od rana w piątek mieszkańcy choćby Kłudzia, czy Gniazdkowa obserwowali, jak przybiera woda.
- Jest więcej o jakieś 25 centymetrów. Tyle przybyło przez cztery godziny, sama sprawdzałam - mówi Marianna Chojka z Chotczy Dolnej.
Służby patrolują wały, co dwie godziny są prowadzone obchody.
- Gdyby okazało się, że są jakieś przesiąki, natychmiast będziemy reagować - dodaje Janusz Witczak.
Podobne patrole są także w gminie Przyłęk.
- Na razie mnie ma zagrożenia. Strażacy, służby dyżurne patrolują okolice. Mamy przygotowane worki, sprzęt - powiedział Marian Kuś, wójt Przytyka.
POWOLI W GÓRĘ
W piątek około godziny 9 rano poziom wód Wisły podniósł się o prawie 20 centymetrów ponad stan alarmowy. Jednak zaobserwowano, że Wisła podnosi się około 4 - 4,5 centymetra na godzinę.
- Poprzedniej powodzi cały wodowskaz przykryła woda. teraz wciąż jest widoczny nad wodą, ale ta pewnie zaraz go przykryje - mówi Marianna Chojka z Chotczy Dolnej.
Mieszkańcy wsi co rusz wychodzili na wał, by z lękiem i trwoga przyglądać się narastającej wodzie. Z drugiej strony Wisły słychać było huk maszyn, spychaczy.
- Pracują w gminie Wilków, sypią wały, podwyższają je. Tamta gmina została zalana niemal cała - dodają mieszkańcy.
Pocieszają się, że ich miejscowości leżą na nieco wyższej skarpie i tu woda może nie zaleje domów.
STRATY W ROLNICTWIE
W piątek padał deszcz, co nie ułatwiało sytuacji powodziowej. Woda stała na polach jeszcze z poprzedniej powodzi. Także spod wałów przesiąkała na łąki.
- Nikt już tych łąk nie skosi, wszystko stoi pod wodą - mówi Bronisław Szymański z Gniazdkowa.
Pozalewane są ogrody, pola uprawne.
- Nie można tak nawet wejść, czy wjechać, bo człowiek utknie w tym błocie - dodają rolnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?