MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Strasburg pełen obaw po atakach terrorystycznych i Brexicie. Czy Unia Europejska przetrwa?

Piotr Kutkowski
Piotr Kutkowski
Główny budynek z pozoru wygląda tak, jak rok wcześniej - okazała architektura, rząd flag umocowanych  na masztach.
Główny budynek z pozoru wygląda tak, jak rok wcześniej - okazała architektura, rząd flag umocowanych na masztach. Piotr Kutkowski
Parlament Europejski wciąż zajmuje się wieloma sprawami, ale nad wszystkim unosi się duch Brexitu, a właściwie konsekwencji, jakie z niego mogą wynikać. Główne pytanie: czy Unia przetrwa?

Parlament Europejski w Strasburgu, ostatnia sesja plenarna przed wakacjami. Cztery dni i mnóstwo tematów. Główny budynek z pozoru wygląda tak, jak rok wcześniej: okazała architektura, barwny rząd flag umocowanych na masztach, wykonanych w Polsce.

Demonstracja na trawniku

Na trawniku demonstrują ubrani w żółte koszulki członkowie Falun Gong, ruchu medytacyjnego, uważanego przez chińskie władze za sektę. W lipcu 1999 władze zabroniły praktykowania ćwiczeń Falun Dafa, a naruszenie zakazu karane jest długoletnim więzieniem lub osadzeniem w obozie pracy. Władzom Komunistycznej Partii Chin zarzuca się dokonywanie na praktykujących, często jeszcze za życia, grabieży organów, na przeszczepy dla zagranicznych turystów.

Wejściowe bramki

Członkowie Falun, siedząc na trawie ćwiczą i medytują, część z nich rozdaje ulotki i zachęca do podpisywania petycji, ale tak naprawdę mało kto z idących w kierunku Europarlamentu zwraca na nich uwagę. Przed nimi są boksy, usytuowane jeszcze przed głównym wejściem. Postawiono je niedawno, po ataku terrorystycznym na lotnisku w Brukseli. Kontrola też jak na lotnisku: wyjmowanie metalowych przedmiotów z ubrań, prześwietlanie bagażu, bramki. Kontrola znacznie dokładniejsza niż przed rokiem, ale podobno w Brukseli jest jeszcze ostrzej.

Brukselski wstrząs

Zbigniew Kuźmiuk, europoseł z Radomia w dniu zamachu miał wylatywać z tamtejszego lotniska do Polski.
- Do tego momentu czuliśmy się bezpiecznie, choć wszyscy wiedzieli, że w Brukseli są dzielnice, do których lepiej się nie zapuszczać. Doszło jednak do ataku i to w miejscu, które teoretycznie wydawało się najbardziej bezpiecznym. Ostatecznie poleciałem do Polski z Paryża, dokąd zawieziono mnie autokarem.

Zbigniew Kuźmiuk nie ukrywa, że terrorystyczny atak w samym centrum Europy była dla niego i dla innych eurodeputowanych szokiem. Przyznaje, że od tego momentu wiele się zmieniło.

- Lotnisko przez długi czas było nieczynne, potem stopniowo je uruchamiano, ale stosując nadzwyczajne środki bezpieczeństwa, dlatego wylot z Brukseli była bardzo przygnębiający - opowiada. - Busy, którymi nas tam dowożono, jechały płytą lotniska wydzielonymi korytarzami z kontrolami. Potem na wielopoziomowym parkingu schodziło się samochodowym ślimakiem przez parę posterunków. Uzbrojeni, żołnierze, psy... przypominało to obrazy z filmów o ewakuacji ludzi z miejsc objętych wojną.

Przygnębiający widok

Zdaniem Zbigniewa Kuźmiuka, choć od ataku minęło już kilka miesięcy, to Bruksela sprawia smutne wrażenie. - Na ulicach widać uzbrojonych żołnierzy, strzegących różnych instytucji, widać też w metrze, autobusach czy na lotnisku, jak ludzie bacznie i nieufnie przyglądają się innym. Plac Luksemburski dawnej tętnił życiem, a obecnie jest tam pustawo, nie ma także śmiechu i gwaru. Za to u każdego z tyłu głowy jest myśl, że ktoś może zrobić jatkę - zauważa.

Zmiany, zmiany, zmiany...

W budynku Europarlamentu w Brukseli przebudowano już wejścia w taki sposób, że gdyby nawet doszło do wybuchu, to strefa rażenia nie objęłaby głównych obiektów. To nie jedyne zmiany. Zdecydowano o znacznym wzroście wydatków na bezpieczeństwo i zastępowaniu zewnętrznych firm zajmujących się obsługą unijnych instytucji i sesji własnymi pracownikami. To oni dowożą teraz posłów na sesje, zaczynają ochraniać budynki, mowa jest nawet o rezygnacji z usług zatrudnionych do tej pory firm sprzątających. Nieoficjalnie wiadomo, że ci którzy jeszcze pracują, są gruntownie prześwietlani przez służby specjalne.

Medialne gwiazdy

Wejścia do sali plenarnej w Strasburgu tradycyjnie pilnują dwaj panowie ubrani w liberie. Przed nimi stoją już jednak rośli ochroniarze, tacy też panowie przechadzają się korytarzami.

Nie ma mowy, by ktoś poza politykami wszedł na salę. Wywiady z nimi robi się w wydzielonych miejscach. Absolutną gwiazdą jest Marine Le Pen, francuska eurodeputowana, a jednocześnie przewodnicząca Frontu Narodowego.

Dziennikarze zaczepiają ją na każdym kroku, ekipa BBC tak jak i inne, wypytuje ją o ewentualne referendum na temat wyjścia Francji z Unii, czego jest ona gorącym orędownikiem.

Duch Brexitu

Nie byłoby pewnie tego tematu, gdyby nie brytyjski Brexit. Duch tej decyzji wyraźnie wisi nad plenarną sesję i choć punktów obrad jest znacznie więcej, dominuje nie tylko w kuluarowych rozmowach.

- Nie ulega wątpliwości, że obecnie głównym problemem jest sprawa Brexitu, czyli wyjścia Wielkiej Brytanii - potwierdza Zbigniew Kuźmiuk. - Sam obstawiałem niewielkie zwycięstwo zwolenników pozostania w Unii, ale Brytyjczycy podjęli inną decyzję, a wygląda na to, że jest ona nieodwołalna. Zaskakuje mnie postawa wiodących postaci: szefa Komisji, szefa Rady, także po części Parlamentu, którzy chcieliby wypchnąć Brytyjczyków najchętniej jeszcze w ciągu najbliższego miesiąca. To jest niemożliwe, wszyscy zdają sobie z tego sprawę, nawet jeśli patrzy się tylko na przestrzeganie europejskiego prawa. Ta reakcja jest zadziwiająca, to reakcja obrażonych: Brytyjczyków trzeba ukarać, bez względu na konsekwencje, chociaż jest to piąta gospodarka świata, nie mówiąc już o wątku militarnym - dodaje.

Zdaniem deputowanego, na Brexit złożyło się sporo różnych czynników: zajmowanie przez cudzoziemców miejsc pracy, być może również informacje o obligatoryjnym przyjmowaniu imigrantów, bezpośrednie ingerowanie w funkcjonowanie państw członkowskich.

- Mogła to być kropelka przelewająca czarę goryczy. Wydaje mi się, że potrzebny jest głęboki namysł po tym, co się stało- zauważa Zbigniew Kuźmiuk. - Tym bardziej, że Brexit poprzedziło kilka sygnałów z innych krajów, świadczących o pogorszeniu nastrojów, na przykład referendum w Danii, czy w Holandii, dotyczące umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą albo wybory w Austrii. Prawicowy kandydat jechał tylko na tym, by zamknąć granice i nie przyjmować imigrantów. Były to jasne sygnały, że rodzi się bunt przeciwko temu, co robi Bruksela. Jeśli nie będzie pogłębionej refleksji nad tym, co się stało i że jest to droga donikąd, to mogą nas czekać kolejne referenda, a tej refleksji na razie nie widać. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że pani Marine Le Pen znajdzie się w drugiej turze wyborów. Ona mówi już w tej chwili, że jeżeli będzie prezydentem, to zarządzi referendum francuskie. Podobnie może się dziać w Austrii, a być może w Holandii.

Dalsza integracja? Mrzonki!

Polskiemu posłowi, podobnie jak i wielu innym nie podoba się także lansowany już po Brexicie przez Niemcy i Francję pomysł stworzenia super państwa unijnego

- Pomysł ten nie jest nowy i myślę, że przedstawienie go teraz miało na celu tylko sprawdzenie reakcji, a nie były one dobre - podkreśla poseł - Już strefa euro jest chorą strefą, która funkcjonuje tylko dlatego, że co miesiąc bank centralny wrzuca do niej 60 miliardów euro. Kiedyś będzie kres tego luzowania, zakreślono to na jesień 2017 roku. To, że jest to chora strefa widać też po Grecji. Gdy sześć lat temu zaczynał się tam kryzys, relacja długu publicznego do PKB wynosiła 120 procent, teraz po tej pomocy Grecja niby odzyskuje już siły i wszystko co najgorsze maiło się stać, już się stało, ale relacja długu publicznego do PKB wynosi... 180 procent! Nie wyobrażam siebie, jak ten kraj ma funkcjonować i jak ma obsługiwać ten dług. Przycichły trochę sprawy Portugalii i Hiszpanii, co nie oznacza, że problem zniknął. Jest bardo wysokie bezrobocie wśród młodych ludzi, a rozwój gospodarczy na poziome jednego procenta, a czasami poniżej.

Pytania o budżet

Unijny kryzys rodzi też pytania o budżet na najbliższe lata, którego Polska miała być znaczącym beneficjentem. Czy nie zostanie on w znaczący sposób ograniczony? O tym, że jest to możliwe świadczy przyjęta na sesji rezolucja. „Unia Europejska powinna wprowadzić zmiany w wieloletnich ramach finansowych, aby sprostać nowym wyzwaniom, takim jak masowe migracje, bezpieczeństwo wewnętrzne, czy bezrobocie ludzi młodych” - stwierdzili posłowie.

Przyjęli też plan ustanowienia unijnego systemu kontroli granicznej, obejmującego europejską agencję Frontex i krajowe organy zarządzania granicami, został również przyjęty przez Europarlament. Jego wprowadzenie oznacza, że władze krajowe, jak dotychczas, będą na bieżąco zarządzać swymi granicami, ale jeśli presja na granice zewnętrzne UE wzrośnie, będą mogły zwrócić się o pomoc do utworzonej z Frontexu europejskiej agencji straży granicznej i przybrzeżnej.

Posłowie debatowali także o tym, jak chronić osoby zwane „sygnalistami” lub „demaskatorami”, które narażają się na odpowiedzialność karną, gdy w interesie publicznym ujawniają nieprawidłowość. Kolejna przyjęta dyrektywa nakłada na firmy świadczące podstawowe usługi internetowe nowe wymagania odnośnie wytrzymałości ich systemów na ataki hakerów. Chodzi o takie dziedziny jak energia, transport, bankowość i ochrona zdrowia oraz usługi cyfrowe.

Dzwonki

Przerwa w obradach jest wykorzystywana przez posłów do kontaktów z mediami, spożywania posiłków, do wielu kuluarowych rozmów

Po korytarzach tak jak dawniej przechadzają się grupy wycieczkowe z przewodnikami, którzy nie tylko pokazują kluczowe miejsca, ale też zdradzają kulisy funkcjonowania wielu instytucji parlamentarnych. Punkt obowiązkowy to robienie sobie zdjęć na specjalnej scenie przyozdobionej flagami państw unijnych. Chętni mogą obejrzeć wystawę fotograficzną przygotowaną przez Słowację, a polski europoseł Jan Olbrycht zaprasza na ulotkach do udziału we mszy świętej.

Do ponownego wejścia na salę plenarną zapraszają zaś powtarzające się dzwonki. Pytanie, które samo narzuca się w tym miejscu brzmi: czy te dzwonki nie będą wkrótce ostatnimi?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie