Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż Ochrony Zwierząt z Wrzosowa ma duże trudności

Dominik MAJSTEREK
Zwierzętami zajmują się wolontariusze tacy jak Karolina. – Kiedy tylko mogę przychodzę tu pracować – mówi dziewczyna.
Zwierzętami zajmują się wolontariusze tacy jak Karolina. – Kiedy tylko mogę przychodzę tu pracować – mówi dziewczyna.
We Wrzosowie pod Radomiem, z dużymi trudnościami działa fundacja Straż Ochrony Zwierząt. Codziennie odbiera zgłoszenia o źle traktowanych zwierzętach. Interwencje dotyczą głównie psów, ale zdarzają też inne zgłoszenia, jak chociażby… o nadpalonych w pożarze zającach. Głównym problemem fundacji jest brak pieniędzy.

Straż Ochrony Zwierząt swoją bazę ma w budynkach po Gminnej Spółdzielni Rolniczej. Zorganizowano tam prowizoryczne klatki i pomieszczenia dla jej podopiecznych. Jej działalność wypełnia wielką lukę, jaką jest brak instytucjonalnych rozwiązań dotyczących źle traktowanych lub dzikich zwierząt.

ZWIERZĘTA Z HISTORIĄ

Każde z podopiecznych ma swoją tragiczną historię. - Najwięcej jest psów odebranych właścicielom za znęcanie się, lub porzucanych, czego skutkiem są wypadki lub choroba zwierzęcia. Niejednokrotnie psy trafiają do nas w bardzo złej kondycji psychofizycznej. Z pomocą specjalistów i wolontariuszy udaje się je przywrócić do sprawności, pomagamy im na nowo zaufać - mówi Beata Pniewska z fundacji. - Są też dzikie, ranne zwierzęta jak na pzykład sarny, albo ptaki, które niechybnie by zdechły gdyby nie nasza pomoc.
Jedna z dość szokujących interwencji, dotyczyła rodziny zajęcy. Trzy maluchy zostały przywiezione do Wrzosowa przez strażaków, którzy gasili pożar traw.

- Zajączki były już nadpalone, jeszcze chwila i spłonęłyby żywcem - opowiadają wolontariuszki, które się zajęły zwierzakami. Udało się uratować dwa maluchy, jeden niestety zdechł. - To cud, że tamte dwa przeżyły, ogień już się do nich poważnie dobrał.

Są też interwencje dotyczące zaniedbań zwierząt gospodarskich takich jak kozy, konie czy krowy. Najczęściej tego typu sprawy kończą się w sądzie. Ostatnio strażnicy prowadzili interwencję u gospodarza, który posiadał ponad 20 koni wychudzonych i zarobaczonych, które zostały mu odebrane. Właściciel został skazany przez sąd za znęcanie się nad zwierzętami.

APEL O POMOC

Największą bolączką fundacji jest brak pieniędzy. A potrzeby są ogromne i rosną z każdym dniem. Nie ma wystarczającej ilości klatek, czy kojców. Brakuje też misek, karmy i w ogóle wszystkiego, co może być potrzebne przy pracy ze zwierzętami.

- Jesteśmy organizacją niedochodową. Dobrowolne darowizny od ludzi to dla nas jedyny ratunek - mówi Beata Pniewska. - Dlatego apeluję do państwa o pomoc. Mogę zapewnić, że każda złotówka jest przez nas wydawana na zwierzęta.

Ważne

Aby wspomóc fundację Straż Ochrony Zwierząt można wpłacić pieniądze na konto: 65 1540 1287 2092 5772 0968 0001. W tytule wpłaty należy wpisać: na cele statutowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie