Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Superkasa za pracę dla wielu urzędników. Sprawdziliśmy kto i ile dostaje

Janusz PETZ [email protected]
Miliony złotych z naszych kieszeni idą na nagrody, premie i dodatkowe gratyfikacje dla pracowników samorządowych.

PREMIE DLA URZĘDNIKÓW W MIASTACH POWIATOWYCH

PREMIE DLA URZĘDNIKÓW W MIASTACH POWIATOWYCH

W niemal wszystkich urzędach funkcjonują mniej lub bardziej rozbudowane systemy wypłacania premii, nagród i innych gratyfikacji. W Kozienicach nagrody wypłacane są dwa razy do roku, szeregowi pracownicy dostają średnio po 500 złotych, średniego szczebla po około 1000, a wyższego do 2 tysięcy złotych. W Grójcu pracownicy magistratu dostali nagrodę w wysokości połowy pensji, w Zwoleniu od 300 do 1500 złotych, w Białobrzegach w wysokości około jednej trzeciej pensji. W Przysusze i Lipsku nie płaci się nagród, pracownicy mogą liczyć jedynie na premię kwartalną w wysokości około 5 procent miesięcznych zarobków.

Urzędnicy wielu instytucji finansowanych przez podatników zostali pod koniec roku szczodrze obsypani nagrodami, a teraz czekają już na przelewy "trzynastek". Najlepiej mają ludzie z samorządu wojewódzkiego, najgorzej z małych, ubogich miast.

Dodatkowe gratyfikacje prawie zupełnie nie pełnią funkcji motywacyjnej. Ich wielkość nagrody zależy od zajmowanego stanowiska, a pieniędzy nie dostają tylko ci, którzy już naprawdę coś przeskrobią.

MARSZAŁEK PŁACI NAJLEPIEJ

Najbardziej szczodrą instytucją obdarowującą urzędników różnych szczebli niebotycznymi nagrodami jest Urząd Marszałkowski w Warszawie. Przeglądając listę nagrodzonych oraz uzasadnienia przyznania nagród trudno oprzeć się wrażeniu, że niemal każda z podległych marszałkowi województwa jednostek może pochwalić się rewelacyjnymi osiągnięciami. Kwoty też są oszałamiające: 34 czy 15 tysięcy złotych brutto rocznej nagrody to luksus, na który nie mogą sobie pozwolić pracodawcy prywatni.

NA OTARCIE ŁEZ

Mimo, że rok kryzysu miał być skromniejszy w wydatkach, to nagrody przyznawano też w Urzędzie Miejskim w Radomiu. 12 tysięcy złotych to średnia nagroda wypłacona w sumie w ciągu roku wśród osób należących do grupy kierownictwa magistratu (czworo wiceprezydentów, sekretarz i skarbnik miasta).

Średnio po 8 tysięcy złotych wypłacono dla pracowników Wydziału Projektów Strukturalnych, którzy przygotowują wnioski unijne. Średnia nagroda dla pracownika Kancelarii Prezydenta wyniosła 4 tysiące złotych, a innych osób zatrudnionych w urzędzie od 1,5 do 3 tysiąca złotych. Szefowie Urzędu Miejskiego w Radomiu tłumaczą, że ten deszcz nagród to swego rodzaju rekompensata za brak regularnych podwyżek.

W REGIONIE BEZ SZALEŃSTW

Regularnie nagrody wypłacane są dwa razy do roku w Urzędzie Miejskim w Kozienicach.

- Mamy bardzo wysokie przychody. Udaje nam się uzyskiwać wielkie dotacje z funduszy zewnętrznych. Do tego potrzeba fachowców, ludzi dobrze przygotowanych. Aby ich zatrzymać w urzędzie, musimy im odpowiednio płacić. Chciałbym tylko, aby nagrody miały bardziej motywacyjny charakter - mówi Tomasz Śmietanka, burmistrz Kozienic.

Na znacznie mniejsze dodatkowe gratyfikacje finansowe mogą liczyć pracownicy innych urzędów miejskich w regionie radomskim.

- Nie szalejemy z nagrodami - mówi Waldemar Olszewski, wiceburmistrz Białobrzegów, który w tym roku dostał 2200 złotych nagrody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie