Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świadkowie mówią o odwołanym komendancie Straży Miejskiej

ik
Izabela Kozakiewicz
Radca prawny mówiła o "jeździe po bandzie", prezydent miał straszyć podwładnych zwolnieniem, a były komendant grozić, że zastrzeli sekretarza miasta. Tego można się było dowiedzieć podczas sądowej rozprawy Kazimierza Czachora.

Odwołanie komendanta

Odwołanie komendanta

Kazimierz Czachor z funkcji komendanta Straży Miejskiej został odwołany w sierpniu 2009 roku. Decyzję wręczył mu wiceprezydent Robert Skiba. Prezydent Andrzej Kosztowniak był w tym czasie na urlopie. W piśmie są trzy powody odwołania. Po pierwsze nie zawieszenie w obowiązkach dwóch strażników, którym prokuratura postawiła zarzuty karne. Drugi powód to działanie na niekorzyść Straży Miejskiej i gminy poprzez rozpowszechnianie niekorzystnych informacji na temat monitoringu miejskiego. Po trzecie brak współpracy i konfliktowa osobowość Kazimierza Czachora.

Rozprawa odbyła się w środę w Sądzie Pracy. Odwołany komendant Straży Miejskiej Kazimierz Czachor domaga się przywrócenia na stanowisko i chce udowodnić, że jego odwołanie nie ma podstaw.

OPINIA PO BANDZIE

Proces toczy się od ubiegłego roku. W środę zeznawali świadkowie. Jednym z nich była radca prawny Straży Miejskiej Janina Gawrońska. Kazimierz Czachor zeznał wcześniej, że to ją prosił o przygotowanie opinii prawnej na temat zawieszenia strażników. Jak tłumaczyła Janina Gawrońska, komendant poprosił ją o opinie, bo były wątpliwości, ponieważ kilka miesięcy wcześniej pojawiły się nowe przepisy regulujące tę kwestię.

- Była wtedy interpretacja, że strażników trzeba zawiesić w chwili postawienia im zarzutów - mówiła Janina Gawrońska. - Ale komendant pytał, czy nie można ich zawiesić później. To był gorący czas, sezon urlopowy, a w Straży były prowadzone dwie kontrole.

Janina Gawrońska dotarła do pisma branżowego z informacją, że końcowym momentem zawieszenia strażników może być skierowanie aktu oskarżenia do sądu.

- Powiedziałam komendantowi, że taka interpelacja byłaby "jazdą po bandzie" - stwierdziła Janina Gawrońska. - Komendant stwierdził, że on podejmie decyzję, skonsultuje ją z policją. Wiem, że dzwonił też do Straży Miejskiej w Warszawie.

Ostatecznie strażników zawiesił następca Kazimierza Czachora. Jak zeznała Janina Gawrońska, nie przygotowywała dla niego żadnych opinii prawnych.

PREZYDENT GROZI

Zeznawał też jeden z zawieszonych strażników Rafał Gwozdowski, który był jednocześnie rzecznikiem prasowym Straży Miejskiej. Powiedział, że sam poinformował komendanta o tym, że ma zarzuty karne. Miał też stwierdzić, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zawieszenie go w czynnościach. Przyznał, że po opinii radcy prawnej komendant miał go zawiesić po tym, jak do sądu zostanie skierowany akt oskarżenia.

Zawieszony strażnik mówił między innymi o stosunkach na linii prezydent - odwołany komendant oraz Straż Miejska - miejski monitoring.

Zeznał, że po jego wypowiedziach prasowych na temat działania monitoringu razem ze swoim ówczesnym szefem Kazimierzem Czachorem został wezwany na rozmowę do prezydenta Andrzeja Kosztowniaka. Uczestniczył w niej również sekretarz Radomia Rafał Czajkowski.

- Pan sekretarz był bardzo napastliwy, a prezydent powiedział, że jednym podpisem może zwolnić mnie i komendanta - twierdzi Rafał Gwozdowski.

SZEF WSZYSTKICH SZEFÓW

- Nie słyszałem, żeby prezydent powiedział coś takiego - stwierdził kolejny ze świadków Rafał Czajkowski, sekretarz Radomia. - Znam prezydenta od lat, to stonowana osoba. Mógł powiedzieć, że on jest szefem i kieruje tym, co dzieje się w mieście. Ale nikomu nie groził.

Rafał Czajkowski przedstawiał tez dowody tezy, że kazimierz Czachor jest osobą konfliktową, co utrudniało współpracę z nim. Mówił między innymi o skargach, jakie składali na swojego przełożonego strażnicy miejscy.

- Ja nie jestem skonfliktowany z panem Czachorem - odpowiadał na pytania sądu Rafał Czajkowski.
Po chwili jednak opowiedział, jak to przy świadku Kazimierz Czachor miał grozić mu, że go zastrzeli.

Takie słowa miały paść po jednej z kontroli w Straży Miejskiej.

- Nie zbierałem haków na odwołanego komendanta. Nie poszedłem do prokuratury, kiedy groził mi - powiedział Rafał Czajkowski.

Kolejna rozprawa odbędzie się w kwietniu. Będą zeznawać między innymi byli pracownicy Kazimierza Czachora oraz Urzędu Miejskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie