Największą radomską atrakcją dla dzieci jest "żywa szopka" stworzona przez Ojców Filipinów. Na zdjęciu 5-letnia Marta Pawłowska i jej tata Tomasz Pawłowski.
Najbardziej zawiedzione są dzieci, bo nie można jeździć na sankach, ulepić bałwana, ani pobawić się "na powietrzu".
- Mamy znacznie więcej wyjazdów niż w zwykły dzień, pomimo tego, że pacjenci przyjmowani są też w naszym ambulatorium. W sumie od rana mieliśmy aż 33 wyjazdy - poinformowała nas dyspozytor radomskiego pogotowia ratunkowego.
Ekipy ratunkowe do godziny 13 zajęły się między innymi 6 osobami, które znaleziono leżące w stanie po użyciu alkoholu w różnych miejscach w Radomiu. Niektóre z tych osób trafiły do policyjnej izby zatrzymań. Były też przypadku zgłoszeń bólu brzucha i klatki piersiowej. Zanotowano też zatrucia alkoholem.
Mniej pracy mają radomscy policjanci. Od rana zanotowano je-den wypadek drogowy. Przy rondzie księdza Kotlarza zderzyły się samochody polonez i opel. Pasażerka ostatniego z aut trafiła do szpitala.
Straż pożarna zajmowała się do tej pory między innymi usuwaniem skutków wypadku drogowego oraz wypompowywaniem wody w jednym miejscu w Radomiu.
Radomianie dość tłumnie zjawili się dzisiaj w kościołach. Dużą atrakcją były efektowne szopki zbudowane we wszystkich kościołach. Jak zwykle największym zainteresowaniem, zwłaszcza dzieci cieszyła się szopka Ojców Filipinów przy ulicy Grzybowskiej w Radomiu.
- Co roku przychodzimy z jakimiś smakołykami dla zwierząt, nawet kilka razy dziennie. W tym roku będzie podobnie - mówi Ryszard Banasik, którzy zwiedzał szopkę przy Grzybowskiej w towarzystwie córki Julii.
Można obejrzeć, albo pogłaskać kuca szetlandzkiego, owcę z Doliny Chochołowskiej, konika polskiego, albo kozę. Na dystans dzieciaki trzymają się od lamy "Zenka", indora i indyczki oraz koguta liliputka.
Efektowne ruchome szopki zbudowano też w Kościele Garnizonowym oraz Kościele Ojców Bernardynów.
Pogoda nie zachęca do spacerów. W parkach na ulicach jest niewiele ludzi. - Święta bez śniegu, to nie są prawdziwe święta. Najbardziej szkoda dzieci, które szykowały się na lepienie bał-wanów, a teraz nie wiedzą co ze sobą zrobić. Trudno obiecać im nawet, że coś się zmieni w najbliższych dniach - mówi Alicja Gawrońska, którą spotkaliśmy na ulicy Żeromskiego w towarzystwie 3,5 - letniego siostrzeńca Przemka Sukiennika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?