[galeria_glowna]
AZS Politechnika Radomska - PGE Turów Zgorzelec 57:82 (12:20, 16:18, 10:22, 19:22).
Politechnika: Piros 16 (4), Zadęcki 13 (3), Sebrala 10, Nowak 6, Hernik 4 oraz Adamczyk 3 (1), Książek 2, Mikos 2, Bębenek 1, Szczytyński 0.
Turów: Gabiński 10, Kuebler 9 (3), Koljević 6, Zigeranović 5, Jarecki 3 oraz Wysocki 17, Tomaszek 13, Jackson 12, Thomas 7 (1), Brkić 0, Bochno 0 Bukowiecki 0.
Nie było niespodzianki w spotkaniu, ale trzeba pochwalić "akademików" za ambicje i wolę walki. W pojedynku z byłym wicemistrzem Polski radomianie nie mieli szans, ale zagrali bez respektu dla rywala. Szkoda tylko, że na mecz ze względu na fatalne warunki atmosferyczne spóźnili się Paweł Adamczyk i Michał Szczytyński i nie mogli zagrać od początku.
NAPĘDZILI STRACHA
Zaczęło się od 0:9 dla gości, ale już chwilę później rado-mianie doprowadzili do stanu 10:11. Na przerwę Turów schodził z przewagą 10 punktów. Widać było, że goście chcą wygrać ten mecz jak najmniejszym wysiłkiem.
Po przerwie goście nie zdobyli punktu przez cztery minuty. Tymczasem "akademicy" dość nieoczekiwanie niwelowali straty. W 25 minucie było 36:39 i zmarnowali dwie okazje, aby doprowadzić do wyrównania. W tym momencie na placu gry pojawili się czołowi gracze Turowa. Sam Konrad Wysocki zdobył 10 punktów z rzędu i goście wypracowali sobie sporą przewagę, której nie oddali do końca. Mimo przegranej gracze Politechniki nie mają najmniejszych powodów do wstydu.
Rosa Radom - Zastal Zielona Góra 74:83 (18:19, 22:23, 15:10).
Rosa: Kardaś 15 (5), Donigiewicz 13 (1), Wiekiera 11 (1), Przybylski 11, Nikiel 2 oraz Sosnowik 0, Maj 0, Zalewski 10 (2), Wróbel 2, Kapturski 2, Cetnar 8.
Zastal: Comagić 10 (2), Hodge 18 (2), Raczyński 7 (1), Kukiełka 0, Rajewicz 4 oraz Dłoniak 7 (1), Chodkiewicz 12 (2), Flieger 13, Kalinowski 3, Marshall 9.
Dwaj radomscy gracze, Michał Nikiel i Paweł Wiekiera mieli możliwość zagrać przeciw ekipie z Zielonej Góry, gdzie niegdyś występowali.
ŚWIETNY POCZĄTEK
Radomianie świetnie rozpoczęli to spotkanie. Po sześciu minutach prowadzili 13:7 i radzili sobie doskonale z wyżej notowanym rywalem. Po koniec pierwszej kwarty to goście za sprawą skutecznej gry Trentona Marshalla, wyszli na prowadzenie.
W drugiej kwarcie goście prowadzili różnicą sześciu punktów, ale po "trójkach Piotra Kardasia i Pawła Wiekiery, Rosa objęła prowadzenie 32:30.
Radomianie dzielnie bili się pod "deskami", niczym nie ustępowali rywalom i grali na wysokiej skuteczności. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił i żadna z ekip nie mogła wypracować sobie bezpiecznej przewagi punktowej.
Losy spotkania rozstrzygnęły się dopiero w ostatniej kwarcie. W ciągu niespełna dwóch minut goście grając już w najmocniejszym składzie wykorzystali nerwówkę radomian i ich fatalne błędy i zdobyli dziewięć "oczek" z rzędu. Rosa przegrywała już 60:69, a na 17 sekund przed końcem już tylko 74:75. Walter Hodge zdobył dwa punkty i był przy tym faulowany więc dorzucił kolejny punkt i Rosie nie udało się wygrać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?