Zdarzają się przypadki, że rodzice nie chcą zaszczepić dziecka według kalendarz szczepień obowiązkowych?
Beata Nowak, rzecznik prasowy radomskiego sanepidu: W Radomiu i regionie takich sytuacji raczej nie ma. Pamiętam zdarzenie, kiedy to jedna z mam nie chciała zaszczepić dziecka. Wystarczyła jednak rozmowa, w której dowiedziała się czym ryzykuje odmawiając, a przecież tu chodzi o zdrowie jej pociechy. Rodzice obawiają się skutków ubocznych szczepień między innymi alergii. Nie mają też zaufania do form farmaceutycznych. O tym czy trzeba szczepić, czy też nie dyskutują na forach internetowych. W Radomiu i regionie na 85 tysięcy kart szczepień poszczepienny odczyn wystąpił tylko w dwóch przypadkach.
Kalendarz szczepień obowiązkowych obejmuje takie choroby jak: świnka, różyczka, gruźlica, tężec, odra, polio, wirusowe zapalenie wątroby typu B, błonica, krztusiec.
- To choroby, które niosą ryzyko trwałego uszczerbku na zdrowiu, a nawet śmierci u najmłodszych. My zachęcamy do szczepień, ale nie możemy przymuszać. To wybór. Tak samo jak i z rakiem, możemy go leczyć, ale nie musimy - zaznaczył w ostatniej z rozmów Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
W ubiegłym roku blisko trzy tysiące rodziców złożyło pisemne oświadczenia odmowy szczepień swoich dzieci. Są skupieni w organizacji STOP NOP i mają na Facebooku wielu fanów.
Po tym jak znany dziennikarz i podróżnik zachęcił do nieszczepienia dzieci na Facebooku przeciwników dawek może przybyć.
- Powodem spadku szczepiących się są ruchy antyszczepionkowe, wywołane tendencją do powrotu do natury i obawą przed negatywnymi objawami szczepień - podkreśla Beata Nowak, rzecznik prasowy radomskiego sanepidu.
Nie zaszczepienie dziecka od chorób ujętych w kalendarzu szczepień obowiązkowych to jak zaznaczają lekarze i epidemiolodzy świadome narażanie go na chorobę w przyszłości. To również utrudnienie w uzyskaniu zbiorowej odporność populacji. Przykładem są różyczka i koklusz.
Wprawdzie w Radomiu i regionie zdiagnozowano kilka przypadków kokluszu, ale w kraju według danych Narodowego Instytutu Zdrowia tylko w ubiegłym roku zachorowały 4683 osoby.
- W 2011 roku odnotowaliśmy trzy przypadki zachorowań, w 2012 było ich sześć. W tym lekarze też zgłaszają chorobę. Taka sama sytuacja jest z różyczką. Na naszym terenie w ubiegłym roku zapadło na nią 26 osób, w tym już kilkanaście - usłyszeliśmy w radomskim sanepidzie.
Prawdziwa inwazja różyczki miała miejsce w Wielkopolsce. W pierwszym kwartale tego roku stwierdzono 854 przypadków. To prawie pięć razy więcej niż w ciągu ostatnich dwóch lat. Różyczka z reguły nie jest chorobą niebezpieczną, ale z jednym wyjątkiem.
- Jest szczególnie groźna dla kobiet w ciąży, zagraża płodowi - mówi Mieczysław Szatanek, lekarz ginekolog.
By zapobiec chorobie i jej konsekwencjom trzeba zaszczepić się w dzieciństwie.
- Szczepienie przeciwko różyczce wykonuje się łącznie z tymi przeciwko śwince i odrze. Pierwszą dawkę powinien przyjąć maluch w 13-14 miesiącu życia zaś przypominającą podaje się w 10 roku życia - mówi Stanisława Szcześniak Mazur, lekarz pediatra, konsultant szczepień w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?