Szpital na Józefowie stara się o kredyt

- Nie mamy innego wyjścia, musimy znaleźć bank, który zdecyduje się udzielić nam takiego kredytu na pięć lat. Ogłosiliśmy już przetarg - mówi Bożenna Pacholczak, rzecznik prasowy i główna księgowa szpitala.

Pieniądze są potrzebne by uregulować zobowiązania wobec dostawców leków, sprzętu jednorazowego, do wszczepień, środków higienicznych a także żywności. Wymagalny, czyli do szybkiego spłacenia dług, największej w regionie lecznicy wynosi 12 milionów złotych.

10 milionów kredytu nie rozwiąże do końca sytuacji. Brakujące 2 na spłatę długów wymagalnych, szpital mógłby uiścić z przychodów.

- Oszczędzać już bardziej nie możemy, bo ugodziłoby to w samego pacjenta - mówi Bożenna Pacholczak.

Problemem są stawki zakontraktowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

- Są zbyt niskie, a ceny rosną. Kontrakt, jaki oferuje Narodowy Fundusz Zdrowia nie wystarcza nawet na pokrycie bieżących wydatków. Zdrożały stawki za prąd, wodę, ścieki. Od stycznia w gorę poszedł VAT, więcej wynoszą też wynagrodzenia personelu - mówi Bożenna Pacholczak i dodaje, że tylko stawka za punkt kontraktowy jest niezmienna.

Lecznica "dorabia" na dodatkowych usługach. Wynajmuje pomieszczenia w holu głównym budynku na handel, pobiera opłaty parkingowe. Dzięki prosperowaniu kiosków, punktów usługowych i stoisk w 2010 roku lecznica zarobiła 2,5 miliona złotych. Pieniądze zostały dołączane do puli na działalność szpitala.

- Wciąż sądzimy się z Funduszem za nadwykonania z 2002 i 2003 roku. W pierwszym przypadku chodzi o 800 tysięcy złotych w drugim o 4, 5 miliona - mówi rzeczniczka szpitala.

Lecznica nie otrzymała jeszcze pieniędzy za procedury medyczne wykonane ponad limit w 2010 roku, choć podpisała z Funduszem w tej sprawie porozumienie. Chodzi o około 3 miliony złotych