Szpital nie ma na wypłaty

Szpital w Grójcu ma zablokowane konto. Wczoraj miały być wypłacone pensje, ale żaden z pracowników jej nie otrzymał. - Nie wiadomo kiedy zostaną wypłacone - mówi Andrzej Bartosiak, dyrektor lecznicy.

Stało się to co przewidywał na początku lipca szef szpitala: jeśli lekarze nie będą wypełniali kart statystycznych procedur medycznych zabraknie pieniędzy na pensje. Na podstawie kart i zestawień w nich zawartych przeliczane są punkty, a te z kolei mnożone są przez stawkę za jeden punkt. Brak sprawozdań to brak pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia. Wczoraj był dzień poboru wynagrodzeń.

- Pensje nie zostały wypłacone - wyjaśnił przyczyny Andrzej Bartosiak. - Mamy zamknięte konto w banku.

Dyrektor nie zgodził się na żądania protestujących lekarzy, którzy domagają się od zaraz 500-złotowej podwyżki zasadniczego wynagrodzenia. Ponieważ dyrekcja nie spełniła tego postulatu, lekarze w ramach zaostrzenia protestu nie przekazują kart statystycznych procedur medycznych.

- Karty wypełniamy, ale nie przekazujemy ich do administracji. Najpierw niech dostaniemy podwyżkę - mówi Walid Tennou, szefujący Ogólnopolskiemu Związkowi Zawodowemu Lekarzy w grójeckim szpitalu.

Bartosiak tłumaczył, że sytuacja szpitala pod względem ekonomicznym jest katastrofalna i nie może dać podwyżek.

- Gdybym to zrobił oznaczałoby to upadłość szpitala - mówił.

Lekarze jednak twardo stoją przy swoich żądaniach. W poniedziałek 22 lekarzy złożyło wypowiedzenia z pracy.

- Możemy je wycofać, ale tylko gdy dostaniemy podwyżki - poinformował Walid Tennou. - Jeśli nie, 31 października będzie ostatnim dniem pracy dla wielu z nas. Czekamy teraz na decyzje w sprawie naszym żądań.

Praca w szpitalu i poradniach specjalistycznych odbywa się na zasadzie ostrego dyżuru. Odwołane są wszystkie planowane zabiegi. Pacjenci przyjmowani są jedynie w przypadkach zagrożenia ich życia.