Szpital w Kozienicach wychodzi na prostą. Jak to się udało?

30 milionów złotych

wynosi zadłużenie Szpitala Powiatowego w Kozienicach. Największym wierzycielem jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych, szpital jest mu winny 12 milionów złotych. Placówka zawarła już porozumienie z ZUS-em i dług będzie mu spłacać w ratach. Aktualne składki są odprowadzane na bieżąco.

Szansa w ustawie

Marek Pacyna szansę dla nie tylko kozienickiego szpitala widzi w ustawie, którą przygotowuje rząd. Pozwoli ona na wykonywanie płatnych badań na szpitalnym sprzęcie. - W kontraktach mamy określoną liczbę badań, na przykład rentgenu, które możemy przeprowadzić. Kiedy je wykonamy, aparat stoi nieużywany, bo publicznym placówkom nie wolno wykonywać badań komercyjnych. Jeśli będzie na to zgoda, sytuacja finansowa wszystkich szpitali na pewno się poprawi - tłumaczy dyrektor szpitala w Kozienicach.

Pół miliona złotych nadwyżki miał w 2011 roku Szpital Powiatowy w Kozienicach. Wszystko wskazuje na to, że taka tendencja się utrzyma.

Lecznica od dłuższego czasu jest w złej kondycji finansowej. Sięgający 30 milionów złotych dług systematycznie powiększał się przez ostatnie lata. Wszystko wskazuje jednak na to, że dług przestanie rosnąć i zacznie powoli spadać.

ZWALNIALI I CIĘLI KOSZTY

- Wdrożyliśmy program restrukturyzacyjny, który teraz zaczął przynosić swój skutek - mówi Marek Pacyna, dyrektor Szpitala Powiatowego w Kozienicach.

Oczywiście, nie obyło się bez cięć. Pracę w placówce straciło około stu osób: pielęgniarek, salowych, sprzątaczek, pracowników administracyjnych. Zwolnienie nie objęły jedynie lekarzy. Oszczędności przyniosło także wprowadzenie nowych norm na sprzęt jednorazowy, leki, odczynniki, a nawet środki czystości. W listopadzie ubiegłego roku szpital kupił też własny tomograf.

- Było to spory wydatek, ale jednorazowy. Oszczędzamy za to na wożeniu pacjentów do Radomia albo Warszawy na tomografię - tłumaczy Pacyna.

DODATKOWE KONTRAKTY

Pierwszy kwartał tego roku szpital zakończył ze stratą w wysokości 200 tysięcy złotych. Jak zapewnia dyrektor, strata ta zostanie zniwelowana.

- Wzrosła składka rentowa, o 100 tysięcy więcej musieliśmy zapłacić też za ubezpieczenie. Jest tylko jedna firma w Polsce, która ubezpiecza szpitale. Wykorzystuje swoją pozycję i podnosi składki - irytuje się Marek Pacyna. - Do tego doszły podwyżki cen ogrzewania, leków i wzrost kosztów transportu - wyjaśnia. Do końca roku strata ma zniknąć. - Przede wszystkim dzięki dodatkowym kontraktom. Tomografię możemy teraz wykonywać tylko pacjentom szpitala, od lipca będziemy mogli ją także chorym z zewnątrz. Od początku kwietnia mamy też wyższy kontrakt związany z leczeniem kardiologicznym - mówi dyrektor.

RUSZY NEUROLOGIA

Jeszcze w tym roku ma zostać otwarty nowy oddział neurologii w szpitalu. Będzie miał 20 łóżek. Znajdzie się w pomieszczeniach po oddziale rehabilitacji, który przeniesie się w inne miejsce. Wydzierżawiona będzie także kuchnia.

- Firma, która będzie ją dzierżawiła, będzie przygotowywała posiłki dla pacjentów, ale będzie mogła mieć też zlecenia z zewnątrz - opowiada dyrektor. Takie rozwiązanie ma przynieść kolejne oszczędności.

Nie ma żadnych planów, żeby przekształcać szpital w spółkę prawa handlowego.

Marek Pacyna obawia się o koszty budowy lądowiska.

- To koszt przekraczający milion złotych, a lądowisko będzie niezbędne do podpisania kontraktu na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Rząd kupił śmigłowce ratunkowe, ale nie pomyślał o budowie lądowisk - mówi dyrektor. - Szpitale muszą je budować za własne pieniądze, choć subwencje z ministerstwa finansów są coraz mniejsze - uważa i dodaje, że liczy w tej sprawie na pomoc starostwa, gminy Kozienice albo elektrowni. - Dzięki ich pomocy możemy zapewnić leczenie na wysokim poziomie - podkreśla dyrektor.