Szpital w Zwoleniu w dobie trzeciej fali koronawirusa. Jak radzi sobie placówka medyczna?

Więcej ciekawych i ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej ECHODNIA.EU/RADOMSKIE

Szpital Powiatowy w Zwoleniu na razie nie musi przygotowywać dodatkowych łóżek dla pacjentów z koronawirusem. Placówka działa na razie tak, jak dotychczas. Szpital ma przygotowanych siedem łóżek obserwacyjnych w czerwonej strefie, czyli wyizolowanej części szpitala. Pacjenci z podejrzeniem koronawirusa trafiają właśnie tam, czekają na wynik wymazu, który przychodzi jeszcze tego samego dnia. Jeśli wynik jest negatywny, trafiają na inne oddziały szpitalne, a w przypadku pozytywnego organizowany jest transport do szpitali zakaźnych lub jednoimiennych.

- Aktualnie w naszej placówce nie ma ani jednego zakażonego. Dwa tygodnie temu mieliśmy dziewięć zakażeń na oddziale wewnętrznym, ale na szczęście udało się wszystkich przetransportować do odpowiednich placówek medycznych, z czego jedną na Stadion Narodowy - informuje Zbigniew Młynek, dyrektor szpitala powiatowego w Zwoleniu. - Już wtedy był problem z przenoszeniem zakażonych. Odmówiło nam kilka placówek, w tym między innymi te w Radomiu, Kozienicach, czy też Puławach. Teraz sytuacja jest dużo gorsza, dlatego mamy nadzieję, że nie pojawią się u nas kolejni chorzy - dodaje dyrektor.

Jak podkreśla dyrekcja szpitala, znacznie zwiększyło się zainteresowanie w punkcie wymazowym znajdującym się przy szpitalu. - Jeszcze kilkanaście dni temu dziennie robiliśmy około cztery wymazy, teraz ta liczba zwiększyła się do dwudziestu. Punkt pracuje teraz również w weekendy - mówi Zbigniew Młynek. - Jedyny problem to punkt szczepień. Mamy wszystko przygotowane, ale brakuje szczepionek. Możemy tygodniowo zaszczepić około dwieście osób, a przez braki w dostawach ta liczba to zaledwie 50-60 mieszkańców. Ponadto, z powodu niesprawdzonych plotek i pogłosek, ludzie rezygnują ze szczepienia się szczepionką astra zeneca - informuje dyrektor zwoleńskiego szpitala.