Damian i Adrian wyszli ze swoich domów 12 lutego, potem ślad po nich zaginął. Jeszcze tego samego dnia policja wszczęła poszukiwania. Szukano ich wszelkimi dostępnymi metodami.
Przeczesywano Puszczę Kozienicką, w tym z użyciem psów tropiących, sprawdzano każdy sygnał. - Policjanci przez cały czas wierzyli, że chłopcy żyją, a ich odnalezienie jest tylko kwestią czasu - mówiła nam Katarzyna Kucharska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.
PRZY OGNISKU
Przypuszczenia te okazały się słuszne. Damian i Adrian zostali zatrzymani przez policjantów w środowy wieczór w opuszczonym domu na radomskim Janiszewie, gdzie rozpalili ognisko.
- Jak później mówili policjantom, przez kilka dni, kiedy byli poszukiwani, podpalili siano w stodole na Kapturze, chodzili po Puszczy Kozienickiej, spali po klatkach schodowych, jeździli pociągami do Warszawy, włamali się do stanicy harcerskiej w Rajcu, a gdy zabrakło im pieniędzy, żebrali o nie na osiedlu Gołębiów i uzbierali 15 złotych. Obaj chłopcy zostali odebrani przez rodziców - informowała nas Katarzyna Kucharska.
BĘDĄ KŁOPOTY
Według niej, pomysłodawcą wyprawy był Damian, który namówił do niej Adriana. Jeden jest uczniem technikum, drugi zawodówki w Zespole Szkół Budowlanych. Podstawą ucieczki miały być kłopoty szkolne obu chłopców. Jeden z nich już od 3 miesięcy nie pojawiał się w szkole.
Nauczyciele z "budowlanki" wiedzieli o zaginięciu chłopców już w piątek. Teraz czekają na ich powrót.
- Będziemy starali się dowiedzieć, dlaczego doszło do tej całej sytuacji a potem, z pomocą pedagoga, pomóc i uczniom, i ich opiekunom - powiedziała nam Jolanta Strzelecka, dyrektorka szkoły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?