Szydłowieccy radni podejmują kolejną próbę likwidacji Straży Miejskiej

Tylko u nas - rozmowa z burmistrzem Szydłowca nie tylko o likwidacji Staży Miejskiej

Opinia mazowieckiego komendanta nie będzie ona dla tutejszego samorządu wiążąca, jeśli chodzi o decyzję na „tak” bądź „nie”, jednak ze względów formalnych konieczna.

Był to jeden z punktów poniedziałkowej nadzwyczajnej sesji w Zamku. Jedynie komisja edukacji w radzie sprzeciwiła się wszczęciu likwidacyjnej procedury. Budżetowa, rewizyjna oraz infrastruktury pozytywnie zaopiniowały projekt uchwały.
Stanowisko komisji edukacji przedstawił jej przewodniczący Maciej Kapturski. - Straż Miejska od 23 lat pełni służebną rolę wobec mieszkańców. Jej brak spowoduje wzmożone akty wandalizmu oraz podniesie koszty transportu pieniędzy, konwojowanych do kas Urzędu Miejskiego oraz ośrodka pomocy społecznej - czytał Kapturski. Komisja wnioskowała o odstąpienie od procedur likwidacji straży. Za takim rozwiązaniem było jednak tylko pięciu samorządowców, dziewiątka sprzeciwiła się i wniosek przepadł.

Kapturski przedstawił następnie pismo opozycyjnych rajców z klubu Wspólnoty Ziemi Szydłowieckiej. Treść była bardzo podobna do uzasadnienia wniosku komisji edukacji. Stanowisko opozycji zawierało jednak mocne stwierdzenia, mówiące m.in. o nieudolności urzędników konstruujących dotychczasowe projekty uchwał (pierwszą odrzucił wojewoda mazowiecki, bo rażąco naruszała prawo, kolejna zawierała błędne nazewnictwo komendanta wojewódzkiego policji). Opozycja zarzucała także władzom „żonglowanie uczuciami strażników oraz ich rodzin”. Proponowała restrukturyzować straż, nie zaś likwidować ją.

Nikt z popleczników rozwiązania formacji nie zdecydował się na wystąpienie. Pozostali oni jednak przy niezmiennym od miesięcy stanowisku. Za przyjęciem uchwały o zasięgnięciu opinii komendanta było dziewięciu radnych, pięcioro głosowało przeciw.