Opactwo w Lubiążu zostało wybudowane w latach 1681–1699. Samo miejsce ma jednak o wiele dłuższą i bardziej skomplikowaną historię. Przed Cystersami mieszkali tu Benedyktyni, a jeszcze wcześniej, bo już w XI wieku stał obronny gród. Ten został zniszczony, benedyktyni postanowili się przenieść, a cystersi, którzy przejęli ziemię, wybudowali opactwo, które... spłonęło. Potem dopiero postawiono tu budynek, który znamy do dziś.
Oto podziemia Lubiąża i inne jego zakamarki:
Barokowy budynek opactwa to świadectwo przepychu i luksusu
Choć klasztorne "cele" kojarzą się nam z ascetyzmem i niewielkimi rozmiarami, każdy mnich miał tu piękny i dobrze wyposażony pokój. Nie jest tajemnicą, że cystersi kształcili bogaczy. Do klasztoru posyłano więc młodzieńców z dobrych rodzin, które łożyły na rozbudowę tego miejsca.
Z rozmachem rozbudowano pałac opacki. Do kompleksu należy także kościół, również nietania inwestycja z XVII wieku. Ściany kaplicy przy kościele zdobią freski samego Michela Willmanna, którego nazywa się śląskim Rubensem. Największe jednak wrażenie w gmaszysku o 600 oknach i przeszło 300 salach robi refektarz zimowy i bogato zdobiona sala książęca. To w niej opat przyjmował swoich prominentnych gości, racząc ich wyrobami z opackiej kuchni i pięknymi widokami, które i dziś można podziwiać z okien sali.
Sekularyzacja i wojna niemal zniszczyły dziedzictwo cystersów
Mimo że cystersi przetrwali przeciwności losu, w tym wojnę 30-letnią, utratę zbiorów bibliotecznych i nierzadko spore straty finansowe, okres ich egzystencji skończył się w raz z decyzją króla Pruskiego o rozwiązaniu zakonu. Król pruski przejął dobra i osiągnięcia mnichów, w opactwie lubiąskim organizując szpital dla obłąkanych. Ten działał tu od 1823 roku.
Pod koniec II wojny światowej budynek został zdewastowany i rozkradziony przez sowietów. Podobnie jak z pamiątkami po mnichach, kamraci obeszli się z ich szczątkami. Mumie i szczątki władców śląskich pochowanych w Lubiążu walały się dosłownie wszędzie. Szukano kosztowności, które rzecz jasna zostały skradzione. Wśród zbezczeszczonych ciał była także mumia samego malarza, Willmanna.
Od czasu gdy czerwonoarmiści zdewastowali obiekt, pozostaje on nieodbudowany. W 1989 roku zabytek konsekwentnie stara się ratować Fundacja Lubiąż. Na szczęście udało się przeprowadzić m.in. jeden z najbardziej palących remontów i naprawić dach. Ten zaś ma powierzchnię 2,5 hektara!
Strych i podziemia opactwa Lubiąż. Zdjęcia znajdziecie w galerii:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?